Valve pracuje nad udostępnieniem SteamVR dla posiadaczy słabszych kart graficznych

Valve deklaruje chęć wyjścia z technologią VR do szerszego grona osób, a precyzując chodzi o posiadaczy starszych kart graficznych, na przykład takich jak wydany w 2012 roku GTX 680. Inżynierowie poruszyli na konferencji GDC temat specjalnej wtyczki, która miałaby odpowiednio dostosowywać renderowany obraz do posiadanej karty. Tak, aby móc uzyskać niezbędne 90 kl./s i cieszyć się grą bez obaw o nieprzyjemne skutki uboczne.

Przypomnijmy, że minimalne wymagania urządzeń typu HTC Vive czy Oculus Rift oscylują w granicach GTX 970 oraz R9 290, a to dotąd było tylko niezbędne minimum do zapoznania się z techniką rzeczywistości wirtualnej. Skąd zatem narodził się pomysł z GTX-em 680? Otóż Valve wpadło na pomysł stworzenia specjalnej wtyczki, która pozwoli na dopasowanie jakości generowanego obrazu do możliwości karty graficznej, jeśli tylko generowania jest liczba klatek najmniej dwukrotnie niższa od wymaganego limitu 90 kl.s. Co ciekawe, inżynierowie nie mają na myśli prostolinijego cięcia efektów, ale wybiórcze ograniczenie jakości w tych partiach obrazu, na które podświadomie zwracamy mniejszą uwagę. Najwyższą liczbę poligonów otrzymają zatem elementy w geometrycznym środku ekranu, a wraz ze zbliżaniem wzroku do krawędzi zaobserwujemy spadek jakości.

Ponoć wykorzystanie algorytmu umożliwia uruchomienie dema technologicznego Aperture, na karcie klasy wspomnianej już sześcet-osiemdziesiątki, bez jakichkolwiek spadków płynności animacji, a to zdaniem przedstawicieli firmy odbywa się przy akceptowalnych kompromisach. Valve widocznie wierzy, że zwiększenie przystępności VR wpłynie pozytywnie na popularność technologii, po którą sięgną również posiadacze słabszych (starszych) maszyn. Nas bardziej intryguje to, jak rynek odbierze HTC Vive w kontekście dwukrotnie tańszego PlayStation VR, bo nie sądzimy, aby posiadacze kilkuletnich platform tłumnie rzucili się na urządzenie wycenione na $800.