Fallout był pobocznym projektem, który mógł trafić do kosza. Twórca ujawnia kulisy produkcji

Fallout był pobocznym projektem, który mógł trafić do kosza. Twórca ujawnia kulisy produkcji

Fallout ma dziś status kultowej serii gier, szczególnie pierwsze odsłony są wspominane pozytywnie. Nie każdy jednak wie, że marka zaczynała jako poboczny projekt niemający większego znaczenia dla wydawcy, który zwyczajnie w niego nie wierzył. Zaskakujący początek Fallouta ujawnił jeden z jego twórców.

Fallouta traktowano jako poboczny projekt, który w pewnym momencie mógł trafić do kosza

Fallout to franczyza doskonale znana w świecie graczy. Ostatnie części wykonano w pełnym 3D z perspektywą pierwszoosobową, aczkolwiek dwa pierwsze epizody to gra turowa z rzutem izometrycznym. Rewolucję w tym zakresie wprowadziła wydana w 2008 roku trójka. Nie każdy jednak wie, iż Fallout zaczynał jako kompletnie poboczny projekt, który dla wydawcy nie miał większego znaczenia. Zresztą pierwszy Fallout jest traktowany jako nieoficjalny sequel Wasteland. Współtwórca Fallouta, Tim Cain zdradził kilka ciekawostek dotyczących Fallouta oraz to, czemu opuścił projekt po premierze pierwszej części. Kiedy oryginalny Fallout został wydany po raz pierwszy w 1997 roku, był to sukces przekraczający wszelkie oczekiwania Interplay.

Dla wydawcy Fallout był pobocznym projektem, który w pewnym momencie mógł zostać porzucony. Zarząd firmy dostrzegł jego potencjał około pół roku przed premierą.

Ożywił borykający się z problemami gatunek RPG dzięki swojej silnej mechanice i genialnej atompunkowej estetyce. Nim o marce usłyszał świat ta przechodziła przez róże problemy a szefowie Interplay całość przez pewien czas traktowali jako poboczny projekt, którego w pewnym momencie planowano nawet skasować. Dopiero pół roku przed debiutem firma dostrzegła drzemiący w grze potencjał. Brak nadzoru ze strony wydawcy dał deweloperom pożądaną dużą swobodę w wymyślaniu różnych rzeczy i eksperymentowaniu. W trakcie prac w zespole panowała luźna atmosfera.

Dla wydawcy liczył się wówczas Dungeons and Dragons

Do ekipy dołączyła ekipa tzw. żółtodziobów bez większego doświadczenia w branży, która miała za zadanie jedynie się podszkolić oraz autorów uważanych za problematycznych. Co ciekawe w rzeczywistości tylko jedna osoba okazała się obciążeniem i została zwolniona, z kolei pozostali według Caina byli w porządku. Część z nich lubiła ścisły nadzór, natomiast inni woleli działać bardziej samodzielnie bez narzucania konkretnych wizji gry. Wydawca i dział promocji dopiero pod koniec procesu produkcyjnego zainteresowali się tytułem, lecz na konkretną akcję marketingową było już za późno. Dla firmy w czasie kiedy rozważał wyrzucenie Fallouta do kosza ważniejszy był Dungeons and Dragons.

Potencjał w Falloucie był jednak tak duży, że sformowano deweloperów do kontynuacji jeszcze przed wydaniem jedynki. Tim Cain podzielił się swoimi powodami, dla których opuścił projekt Fallout 2 na wczesnym etapie prac. Wydaje się, że było to nagromadzenie różnych problemów, z jednym szczególnym punktem zwrotnym.

Po pierwsze terminy prac były zbyt napięte, zaś odpowiedzialność, jaka na nim ciążyła większa niż wcześniej. Cain nie chciał, aby obarczono go aż taką presją. Pomimo tej odpowiedzialności, Cain wskazuje na incydent, w którym decyzja o outsourcingu grafiki umieszczonej na pudełku Fallouta 2 została podjęta bez jego zgody, co było dowodem tego, że jego rola w projekcie była podważana. Po tych wszystkich zdarzeniach podziękował za współpracę.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Fallout był pobocznym projektem, który mógł trafić do kosza. Twórca ujawnia kulisy produkcji

 0