LC-Power LC-M34-UWQHD-144-C - test ultrapanoramicznego monitora dla graczy (UWQHD 144 Hz)

LC-Power LC-M34-UWQHD-144-C - Budowa zewnętrzna

LC-M34-UWQHD-144-C, podobnie jak LC-M34-UWQHD-100-C, zapakowany został w zwyczajny biały karton przyozdobiony grafiką produktu, logiem w kształcie czaszki kosmity i podstawowymi informacjami odnośnie monitora. Co jednak najważniejsze, sam produkt zabezpieczono grubym styropianem, a wszystkie samodzielne elementy zostały dodatkowo owinięte piankową folią. W środku, poza samym monitorem i jego podstawą oraz ramieniem, znajdziemy także kabel zasilający (na szczęście bez zewnętrznego zasilacza), przewód DisplayPort do podpięcia z PC (niestety nie otrzymujemy HDMI), śrubki oraz uchwyt do części niezbędnej do montażu ściennego i typową makulaturę (również w bardzo budżetowym wydaniu) - wyposażenie jest więc standardowe.

Cieszy za to fakt, że nieco ułatwiono montaż i tym razem ramię mocujemy do tylnego panelu monitora na system zatrzaskowy (wcześniej trzeba było je bardzo specyficznie przykręcać) i tym razem kręcenie śrubokrętem ogranicza się tylko do dwóch śrub - jednej do przykręcenia dodatkowego elementu podstawy do ramienia oraz drugiej do właściwej podstawy w kształcie litery V. Oczywiście można było rozwiązać to jeszcze lepiej, np. stosując szybkośrubki i systemy szybkiego beznarzędziowego montażu, ale i tak trzeba odnotować postęp w tym zakresie. Całość nie zajmuje dużo czasu i nie wymaga jakichś większych umiejętności manualnych.   

Stylistyka LC-M34-UWQHD-144-C to coś, co wyraźnie odróżnia ten model od jego poprzednika. Tym razem LC-Power postawiło na design nasuwający skojarzenia z produktami AOC, który zdecydowanie mocniej podkreśla gamingowy charakter monitora. Zapewne nie każdemu przypadnie to do gustu, ale tego typu konstrukcje mają spore grono fanów. Tym razem stalowa jednoczęściowa podstawa została zastąpiona przez plastikowe ramię i metalową podstawę właściwą w kształcie litery V. Całość utrzymano w czarnej kolorystyce z czerwonymi akcentami (na podstawie i ramieniu), a co więcej, na tylnym panelu umieszczono trójkątny podświetlany wzór. Ten świeci się na czerwono, a w OSD można wyłączyć jego iluminację lub też włączyć jej tryb migający (nie bardzo wiemy w jakim celu, ale poddajemy też wątpliwości zasadność podświetlania tylnych paneli monitorów w ogóle). Podświetlenie spełnia swoją rolę. Pochwalić trzeba za to jakość wykonania, która wypada nieco lepiej niż w poprzedniku. Obudowa wykonana jest twardego chropowatego plastiku, który jest bardzo praktyczny w utrzymaniu, podstawa jest metalowa, a poszczególne elementy lepiej spasowano i wykończono. Wciąż przyczepić można się do pewnych elementów, takich jak widoczne wkręty na dolnej krawędzi, ale tym razem zdają się one mniej kłuć w oczy.  

Kolejny element, który uległ poprawie, to ergonomia. Tym razem bowiem podstawa umożliwia już nie tylko ustawienie kąta nachylenia wyświetlacza (zakres -5°~15°), ale i regulację jego wysokości w zakresie 95 (± 5) mm . Wciąż nie możemy obracać monitora na boki (wbrew temu, co podaje specyfikacja na stronie producenta), a oczywiście piwot z racji rozmiaru i proporcji także nie wchodzi w grę. Monitor wspiera system mocowania VESA (75 x 75 mm), więc nic nie stoi na przeszkodzie, by przywiesić go na ścianie lub wymienić podstawę. Bardzo dobrze wypada za to stabilność konstrukcji, co przy tak dużym ekranie ma istotne znaczenie. Ponownie przyczepić musimy się jednak do sterowania menu ekranowym, które odbywa się za pomocą przycisków fizycznych ukrytych na dolnej krawędzi, z prawej strony. Te są nieco za daleko wysunięte, zbyt małe i twarde, przez co klika się je nieprzyjemnie, a do tego umieszczone są w takim miejscu, że korzystamy z nich praktycznie po omacku (brak jakichkolwiek oznaczeń z przodu).  

W kwestii dostępnych portów też nie obyło się bez potknięć - te tradycyjnie umieszczono w tylnej części monitora, równolegle do jego matrycy. Znajdziemy tu złącze zasilające, po dwa porty HDMI 2.0 i DisplayPort 1.4 oraz audio jack 3,5 mm. Zabrakło tu jakiegokolwiek huba z USB, choćby 2.0, co w przypadku gamingowych modeli jest już praktycznie standardem. Poza tym, z racji szerokości konstrukcji, dostęp do złączy jest utrudniony i można było to lepiej przemyśleć. Na koniec trzeba dodać, że monitor nie posiada wbudowanych głośników, a szkoda, ponieważ te potrafią być pomocne.