Wielki test myszek dla graczy

Wielki test myszek dla graczy

Genesis Krypton 700

Mówi się, że jeśli coś jest dobre do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego. Z tego założenia wychodzą producenci myszek gamingowych, coraz częściej serwując konstrukcje dedykowane specjalnie pod konkretny typ odbiorcy, preferujący trzymać myszkę w określony sposób. Tymczasem mysz Genesis Krypton 700, czyli bohaterka najnowszej odsłony testów gryzoni dla graczy, podobno jest w stanie zapewnić komfort dłoni w każdej sytuacji. Zamiast wierzyć na słowo, lepiej to sprawdzić. Tym bardziej, że ten nowy kształt skrywa uznany sensor Pix Art PMW 3310, przełączniki Omron, ozdobnik w postaci podświetlania RGB, a na dodatek jest bardzo dobrze wyceniony, bowiem znajdziemy go już za około 150 złotych!

Autor: Kamil Zieliński

Specyfikacja

  • Sensor optyczny: PMW 3310
  • Przełączniki: Omron
  • Maksymalna rozdzielczość DPI: 7200
  • Maksymalna szybkość przetwarzania danych: 6500 FPS
  • Maksymalna akceleracja: 30 G
  • Maksymalna szybkość śledzenia: 130 ips
  • Szybkość raportowania: 1000 Hz
  • Liczba przycisków: 8
  • Długość przewodu: 200 cm
  • Wymiary: 128 x 69 x 38 mm

Wygląd i ergonomia

Dominującą kolorystyką dla opakowań produktów Genesis stały się kolory czerwono-czarny. Kartoniki od jakiegoś czasu wyglądają porządnie, co mnie cieszy, bo pamiętam czasy, kiedy samo opakowanie wprawiało raczej w melancholię i depresję niż zachęcało do zapoznania się z produktem. W środku czeka na nas mini-instrukcja, zapasowe ślizgacze i oczywiście sama myszka, która od samego początku wywołuje pozytywne wrażenie już samym wyglądem. Patrząc na nią od góry, na pierwszy rzut oka zdawałoby się, że mamy do czynienia z urządzeniem dla fanów chwytów palczastych, bowiem kształt zwęża się ku końcowi i nie ma tu tradycyjnych udogodnień dla zwolenników palm grip. Okazuje się jednak, że prawy bok zawiera wypustkę na dole, przez co claw grip jest raczej zdyskwalifikowany.

Z lewej strony widzimy tradycyjnie dwa przyciski, które niewiele wystają poza obudowę i specjalnie wyprofilowane zagłębienie dla kciuka, dodatkowo ogumione i bardziej “przyczepne”. Oczywiście całość konstrukcji jest pokryta mieszanką gumo-plastiku, ale przewaga tego pierwszego materiału występuje na lewym boku. Pomiędzy tradycyjnymi przyciskami myszki znajduje się obszar wyszczególniony czarnym, błyszczącym plastikiem, a w nim duża rolka i dwa przyciski, domyślnie służące do zmiany DPI (a dokładniej profilu, ale w tym momencie to nieistotne). Najbardziej po lewo, odstaje samotny duży przycisk, który zgodnie z ustawieniami fabrycznymi powoduje dwuklik. Z tyłu, na korpusie myszki znajduje się podświetlane logo. Tak samo krawędzie myszki zostały ozdobione tym bajerem.

Pod spodem znajdziemy trzy padsurfery o rewelacyjnych właściwościach ślizgu, do tego wyjście na świat dla cenionego sensora PixArt i przewodu, solidnie wzmocnionego i oplecionego. Końcówka kabla została zaprojektowana trochę inaczej niż typowe wtyczki USB, tak byśmy zaglądając z tyłu komputera, nie pomylili jej z niczym innym. Szkoda tylko, że nie jest kolorowa. Myszka jako całokształt prezentuje się rewelacyjnie i nie udało mi się doszukać czegoś, co byłbym w stanie wytknąć. Podłączona do działającego komputera przyciąga wzrok rewelacyjnym, efektownym podświetleniem loga i krawędzi, które standardowo zmienia się w animowany sposób, mieniąc się 16 milionami kolorów RGB.

Korzystając na co dzień z symetrycznej konstrukcji Steel Series Sensei, przez pierwsze kilkanaście minut odczuwałem dyskomfort z powodu zwężonej końcówki nowo testowanej mychy. Z tego powodu postanowiłem zacząć od Wiedźmina 3, który wciąga na tyle, by pozwolić podświadomości zakumplować się z nowym kształtem pod ręką, a jednocześnie nie stawia zbyt wysokich wymagań jak gry FPS. Wkrótce konstrukcja stała się wygodna, a dłoń znalazła rozwiązanie w rodzaju pomieszanego palm gripu z fingertip gripem. Natychmiast też doceniłem przyjemną pracę przełączników. Samo klikanie głównymi przyciskami działa rewelacyjnie. Oba cechują się raczej podobnymi właściwościami i nie mamy wrażenia, że np. lewy przycisk wciska się lżej czy “szybciej”. Również docenić należy pewną i wyczuwalną pracę rolki. Wszystkie te elementy są miłe w dotyku. Niestety przyciski dodatkowe nie charakteryzują się już tak dobrą pracą. Jeśli lubicie tam przypisać akcję cięcia nożem to z pewnością znajdziecie myszki z lepszym i bardziej dynamicznym klikiem. Odstający przycisk dwukliku radzi sobie już całkiem dobrze, a te do zmiany DPI raczej nadają się tylko do takich “spokojnych” akcji.

Precyzja

Siedzący w myszce sensor PMW 3310 jest jedną z lepszych propozycji firmy PixArt. Lepszymi osiągami mogą pochwalić się tylko PMW 3330 oraz PMW 3360. Sensor ten jest często polecany na forach i zyskał opinię odpowiedniego dla fanów gier FPS. Charakteryzuje się wysoką precyzją i czułością, brakiem negatywnych zjawisk jak akceleracja czy predykcja oraz szybką reakcją na ruch. Najczęściej korzystałem z profilu z DPI ustawionym na 2000. Zarówno podczas gry w Battlefielda, jak i w mniej wymagających warunkach stawianych przez Wiedźmina myszka poradziła sobie bardzo dobrze i ani przez chwilę nie miałem ochoty wracać do swojej prywatnej Steel Series Sensei. Sensor ma problemy dopiero z rozdzielczościami powyżej 5000 DPI i wówczas występuje interpolacja, ale nie ma co się martwić - to wciąż rewelacyjny wynik.

Oprogramowanie

Oprogramowanie należy pobrać ze strony producenta. Interfejs graficzny jest w miarę schludny, ale potrzeba trochę poklikać zanim zaczniemy łapać, o co tu chodzi. Na górze mamy pięć zakładek, dla każdego profilu. Poniżej okno aplikacji zostało podzielone na dwie części. Z lewej stale wyświetlana jest grafika przedstawiająca myszkę, a z prawej strony mamy trzy zakładki. W zakładce Button dostosujemy działanie przycisków - wówczas do obrazka po lewej stronie dołączają strzałki wraz z odnośnikami do każdego przycisku. Wystarczy wybrać przycisk i z prawej strony dostosować jego funkcjonalność. Do wyboru, oprócz klasycznych funkcji multimedialnych, mamy też opcje konfiguracji parametrów np. DPI czy częstotliwości raportowania. Nie zabrakło też możliwości nagrania swojego makra.

Zakładka Effect służy nam do modyfikacji podświetlania. Możemy wybrać sześć trybów - w tym różne rodzaje animacji, stałe podświetlenie lub je po prostu wyłączyć. Pomyślano też o dostosowywaniu szybkości i intensywności animacji. Podświetlanie pomaga nam też połapać się, który tryb DPI mamy ustawiony. Nawet jeśli zdecydowaliśmy się, by na stałe myszka świeciła wesoło wszystkimi kolorami tęczy, to zmieniając profil przyciskami za rolką, na około kilka sekund włącza się podświetlanie typowe dla danego profilu. Jeśli miałbym coś wypunktować tej myszce, to uważam, że idealny obraz całokształtu nieco psuje nie do końca przemyślany software. Nie jest tak czytelnie jak w przypadku oprogramowania serwowanego przez topowych producentów, czasami nawet zminimalizowane do paska “prześwituje nam” np. w przeglądarce. Gdy zastanawiałem się, jak mam ograniczyć ilość profili do dwóch, by w razie potrzeby przełączać się tylko pomiędzy dwoma profilami, a nie pięcioma, z pomocą przyszedł przycisk DPI settings, dostępny w zakładce performance. Niestety nie przyszło mi jakoś od razu do głowy, że jest to przycisk, a nie po prostu duży biały napis. Właśnie klikając w niego możemy zdezaktywować nadmiarowe presety profili. Tutaj też odczułem problem mieszania pojęć, po prostu profili ustawień myszy, z ustawieniami DPI per każdy profil. Trochę to zagmatwane.

Podsumowanie

W ogólnym rozrachunku myszka wypada bardzo dobrze. Za sprawą kształtu i zastosowanego materiału przyjemnie trzyma się ją w rękach, a przy szybszych ruchach na boki w czasie dynamicznej gry, jest wystarczająco “pewna”. Ślizgacze zapewniają gładki ruch, działają rewelacyjnie, a w opakowaniu znajdziemy także zapasowe. Samo klikanie i przewijanie sprawia dużo frajdy i jestem w stanie uwierzyć, że w środku siedzą na prawdę dopracowanego przełączniki. Krypton 700 prezentuje się bardzo dobrze, w żadnym wypadku nie szturmuje nas tandetnym designem, jak niektóre urządzenia gamingowe początkujących producentów. Kolorowe, animowane podświetlanie wygląda imponująco. Na szczęście zastosowano także sprawdzony czujnik, który zapewnia odpowiednią precyzję w typowych ustawieniach. No i całość jest dostępna już za około 150 złotych, co oznacza, że konkurencja nawet w postaci Tt eSPORTS ma naprawdę mocnego i lepiej wycenionego przeciwnika.

Krypton 700 prezentuje się bardzo dobrze nie szturmując nas tandetnym designem, jak niektóre urządzenia gamingowe

Gdybym miał na coś pomarudzić, to w czasie tortur może sugerowałbym usprawnić dwie rzeczy. Pierwsza to nazwa myszki. Wybaczcie, ale Krypton kojarzy mi się z Gigabyte i wolałbym, żeby tak zostało. Inne marki wciąż wymyślają swoje fajne nazwy, które pozwalają jednoznacznie identyfikować urządzenie. Druga sprawa to nie do końca idealnie działające sterowniki. Interfejs graficzny mógłby być lepiej przemyślany i bardziej czytelny. Do poziomu GUI od Roccat czy Steelseries jeszcze trochę brakuje. Jak widzicie wspominam o tym już bardziej z obowiązku i nie zmienia to faktu, że Krypton 700 to rewelacyjna propozycja dla graczy i za 150 złotych chyba nie jestem w stanie wytypować nic lepszego.

 

Genesis Krypton 700

 Wygląd zewnętrzny, jakość wykonania, zastosowane przełączniki, animowane podświetlanie, precyzyjny sensor, świetne ślizgacze, ergonomia, rewelacyjny stosunek cena/jakość

 Takie urządzenie zasługuje na bardziej rozpoznawalną nazwę, GUI mogłoby być bardziej dopracowane

Cena (na dzień 24.08.2017): ok 149 zł

Gwarancja: 24 miesiące

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Wielki test myszek dla graczy

 0