Jeden z najciemniejszych zakątków Internetu może na dobre zniknąć z sieci. Legendarne — i owiane złą sławą — forum 4chan, które od dwóch dekad było źródłem zarówno internetowych memów, jak i skrajnie kontrowersyjnych zjawisk, zostało sparaliżowane w wyniku masowego cyberataku, który doprowadził do ujawnienia danych wewnętrznych, naruszenia kont administratorów i całkowitego wyłączenia witryny.
Po ataku z 14 kwietnia strona natychmiast przestała działać, a odwiedziny kończyły się komunikatem o błędzie 503. W kolejnych dniach do sieci zaczęły trafiać gigabajty danych, ujawniające kulisy funkcjonowania forum, które przez lata funkcjonowało jako bastion internetowej anonimowości.
Rok infiltracji, jedna noc zniszczenia
Za atak odpowiedzialność wzięli użytkownicy forum Soyjak.party — konkurencyjnej społeczności, od dawna skonfliktowanej z 4chanem. Według ich relacji, infiltracja infrastruktury 4chana trwała ponad rok. W trakcie tego okresu uzyskano dostęp do przynajmniej jednego konta administracyjnego, a jednym z efektów było przywrócenie i upublicznienie wcześniej usuniętej tablicy tematycznej.
Zniknięcie 4chana byłoby końcem jednej z najbardziej wpływowych, ale i najbardziej toksycznych społeczności w historii Internetu.
Źródła przecieku ujawniają nie tylko dane administratorów i subskrybentów, ale także skrajnie przestarzały kod źródłowy witryny, który zawierał liczne luki bezpieczeństwa. Największy skandal wzbudziło jednak odkrycie, że mimo deklarowanej anonimowości, administratorzy mieli pełny dostęp do adresów IP wszystkich użytkowników forum. To rodzi poważne pytania o naruszenie prywatności — i może mieć daleko idące skutki prawne.
Anonimowy moderator: „To prawdopodobnie koniec”
W rozmowie z serwisem TechCrunch, anonimowy były moderator 4chan ujawnił, że skala zniszczeń jest większa, niż ujawniono publicznie. – „Wygląda na to, że atakujący mieli pełną kontrolę nad serwerami. Ponad tydzień po ataku strona nadal jest offline. Nie wygląda to dobrze. Szczerze mówiąc, nie sądzę, byśmy kiedykolwiek wrócili” – powiedział. Dla wielu obserwatorów i byłych użytkowników może to oznaczać koniec pewnej ery Internetu – choć dla innych będzie to powód do ulgi.
Historia upadku: od forum anime po matecznik ekstremizmów
Założony w 2003 roku przez Christophera „moota” Poole’a, 4chan początkowo służył jako anglojęzyczny odpowiednik japońskiego forum 2chan, koncentrujący się na kulturze anime. Szybko jednak forum przekształciło się w chaotyczne, niecenzurowane miejsce dla wszelkich treści, przyciągając zarówno twórców kultowych memów, jak i ekstremistów.
W 2015 roku Poole sprzedał witrynę Hiroyukiemu Nishimurze, założycielowi 2chan, co nie zmieniło jej kontrowersyjnego charakteru. Na przestrzeni lat 4chan był powiązany z licznymi skandalami i ruchami społecznymi, w tym z GamerGate, ruchem inceli, alt-rightem i konspiracją QAnon. Z forum wypłynęły również wycieki intymnych zdjęć celebrytów („The Fappening”), a niektóre wątki stanowiły tło dla tragicznych masowych strzelanin.
Jednocześnie to właśnie z 4chana wywodzą się memy takie jak Pepe the Frog, rage comics, trollface, czy „Chicken Jockey” z Minecrafta, który prawdopodobnie był ostatnim wpisem opublikowanym na stronie przed jej nagłym upadkiem.
Co dalej z 4chanem i jego użytkownikami?
Choć część społeczności próbuje zorganizować alternatywne miejsca komunikacji, np. w formie archiwów czy klonów strony, to bez oficjalnego dostępu do infrastruktury i administracji trudno mówić o powrocie w jakiejkolwiek formie. Co więcej, wyciek danych może odstraszyć nie tylko użytkowników, ale i wszelkich sponsorów, dostawców usług czy firmy hostingowe.

Pokaż / Dodaj komentarze do: To prawdopodobnie koniec 4chan. Forum się już nie podniesie