Duolingo, popularna aplikacja do nauki języków obcych, przekonała się właśnie, że stawianie wyłącznie na sztuczną inteligencję kosztem ludzi może przynieść więcej szkód niż korzyści. Po fali krytyki społecznej firma ogłosiła zmianę kursu: ludzie nie zostaną zastąpieni przez AI, a wręcz przeciwnie, bo zatrudnianie pracowników będzie kontynuowane.
Jeszcze niedawno wydawało się, że Duolingo chce stać się kolejną firmą zorientowaną w pełni na AI. Pod koniec kwietnia CEO firmy, Luis von Ahn, zapowiedział, że kontraktowi pracownicy będą stopniowo eliminowani, a ich obowiązki przejmie sztuczna inteligencja. Nowi członkowie zespołu mieli być zatrudniani tylko wtedy, gdy „automatyzacja okaże się niemożliwa”, a umiejętność pracy z AI miała stać się kluczowym elementem corocznych ocen pracowników.
Duolingo, popularna aplikacja do nauki języków obcych, przekonała się właśnie, że stawianie wyłącznie na sztuczną inteligencję kosztem ludzi może przynieść więcej szkód niż korzyści.
W wywiadzie w podcaście No Priors von Ahn poszedł jeszcze dalej, sugerując, że AI zrewolucjonizuje system edukacji, a nauczyciele zostaną zdegradowani do roli „opiekunów AI”, którzy tylko będą nadzorować proces nauczania prowadzony przez algorytmy. "Szkoły nie znikną, bo wciąż potrzebujemy opieki nad dziećmi" - dodał.
Bunt użytkowników i kryzys PR
Zamiast entuzjazmu, wypowiedzi von Ahna wywołały lawinę krytyki ze strony użytkowników i opinii publicznej. Na Instagramie Duolingo próbowało złagodzić nastroje, publikując oświadczenie, które jednak wywołało odwrotny skutek. Najbardziej polubiony komentarz brzmiał: „Nazwijcie nas staromodnymi, ale wolimy lekcje prowadzone przez ludzi”.
Presja społeczna okazała się skuteczna. W najnowszym poście na LinkedIn CEO wycofał się z wcześniejszych słów, zapewniając: „Nie widzę AI jako narzędzia zastępującego naszych pracowników. Wciąż zatrudniamy w tym samym tempie. Traktujemy AI jako narzędzie wspierające i przyspieszające naszą pracę, bez obniżania jej jakości”.
Klarna, Shopify i granice automatyzacji
Duolingo nie jest jedyne. Inna firma, która mocno postawiła na automatyzację, czyli Klarna (aplikacja typu „kup teraz, zapłać później”), również zaczyna wycofywać się z ekstremalnej strategii. Po zwolnieniu tysięcy pracowników i wdrożeniu AI do obsługi klienta, CEO Klarna przyznał, że chatboty AI działały gorzej niż ludzie, a wielu klientów odmawiało interakcji z maszyną.
Mimo to nie wszystkie firmy chcą przyznać się do błędu. CEO Shopify ogłosił niedawno, że zatrudnienie człowieka będzie możliwe tylko wtedy, gdy AI nie poradzi sobie z danym zadaniem lepiej.
Równowaga między człowiekiem a technologią
Zachłyśnięcie się możliwościami generatywnej sztucznej inteligencji powoli zderza się z rzeczywistością. Choć technologia ta ma ogromny potencjał, firmy takie jak Duolingo uczą się, że cięcia kosztów to nie wszystko. Wizerunek, zaufanie użytkowników i jakość doświadczeń również mają swoją cenę i często wyższą niż oszczędności z tytułu automatyzacji.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Bez ludzi nie damy rady. Duolingo odwołuje rewolucję