Najnowszy przypadek zatrzymania przez policję w związku z postem w mediach społecznościowych wywołuje prawdziwą burzę w opinii publicznej. Tym razem nie chodzi o zniesławienie, czy hejt, ale rzekome utrudnianie akcji ratowniczej, które z utrudnianiem de facto nie miało nic wspólnego.
Wydarzenie to może być pierwszym przykładem w Polsce, gdy przepisy prawne dotyczące przeszkadzania w akcji ratowniczej zostały zastosowane wobec osoby, która nie blokowała fizycznie działań służb, a jedynie opublikowała wpis w internecie. W obliczu tej sytuacji w sieci natychmiast pojawiły się pytania, czy to nie przypadkiem wejście na niebezpieczną ścieżkę, którą od lat podąża wiele reżimów, gdzie wolność słowa jest brutalnie tłumiona. Cała sytuacja zaczęła się od niepozornego wpisu na Facebooku, opublikowanego w grupie „Kłodzko 998 alarmowo”. Autor wpisu wyrażał frustrację wobec różnych kwestii – od narzekania na media publiczne, po rzekomy brak służb w okolicy i działalność szabrowników. Nic w tym wpisie nie wskazywało na to, że mógł on w jakikolwiek sposób przeszkodzić w akcji ratunkowej. Niemniej jednak policja uznała, że wpis ten narusza art. 172 Kodeksu karnego, który dotyczy właśnie... przeszkadzania w działaniach służb ratunkowych.
Czy w Polsce można zostać aresztowanym za krytyczny wobec władzy i służb wpis w mediach społecznościowych? Okazuje się, że tak!
— Glina Po Godzinach (@Glina_Po_Godz) September 18, 2024
Absurdalne zastosowanie art. 172 KK
Art. 172 Kodeksu karnego wyraźnie wskazuje na sytuacje, w których ktoś fizycznie utrudnia działania służb, blokując dostęp do miejsca zdarzenia, tarasując drogi lub w inny sposób uniemożliwiając przeprowadzenie akcji ratunkowej. Zastosowanie tego przepisu w przypadku internetowego wpisu wydaje się być kuriozalnym rozciąganiem interpretacji prawa.
Nie mamy tu do czynienia z fizyczną przeszkodą – nikt nie blokował drogi ani nie utrudniał pracy ratowników. Zamiast tego mamy do czynienia z wyrażeniem opinii w sieci, która, jak się okazuje, miała rzekomo tak wielką moc, że sparaliżowała działania służb ratowniczych. Jeśli naprawdę działania służb ratunkowych mogą być torpedowane przez jeden post na Facebooku, to czy nie mamy tutaj do czynienia z czystym absurdem? Trzeba również dodać, że o grasujących szabrownikach w okolicy informowali również reporterzy - choćby Onetu.
Reporter #onet się przesłyszał?https://t.co/w0EHIvntci
— Agnieszka Wolska (@agnieszkawolsk9) September 19, 2024
W Polsce jak w Wielkiej Brytanii albo... na Białorusi?
Zatrzymanie za wpis na Facebooku w Polsce rodzi niebezpieczne skojarzenia z białoruskim systemem autorytarnym, w którym każde słowo niezgodne z linią władzy może prowadzić do poważnych konsekwencji. Czy naprawdę w XXI wieku w Polsce, kraju demokratycznym i członku Unii Europejskiej, przyszłość wolności słowa ma zależeć od tego, czy jakiś post na Facebooku nie urazi przypadkiem ego władz lub nie zostanie źle zinterpretowany przez służby? Niebezpieczne jest to, że użycie art. 172 KK w tym przypadku może być początkiem rozszerzania granic stosowania przepisów w innych przypadkach.
Nie trzeba chyba przypominać, co obecnie dzieje się w Wielkiej Brytanii, gdzie co chwila słyszymy o aresztowaniach za wpisy, które nie są zgodne z narracją forsowaną przez rząd.
Pozostaje mieć nadzieję, że policja przemyśli swoją decyzję i wycofa się z absurdalnego zastosowania przepisów prawa wobec osoby, której wpis najwyraźniej nie miał żadnego realnego wpływu na działania ratunkowe. Prawa takie jak art. 172 KK zostały stworzone, aby chronić działania służb w sytuacjach zagrożenia, a nie jako narzędzie do tłumienia wolności słowa. A jeśli nie policja, to mamy nadzieję, że większym rozsądkiem wykaże się sąd.
Do sprawy z pewnością wrócimy, a tymczasem czekamy na rozwój sytuacji.
AKTUALIZACJA 01.10.2024
26 września umorzono dochodzenie w sprawie przeszkadzania w dniu 17 września w działaniu służb ratunkowych mających na celu zapobieżenie niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach poprzez zamieszczenie na portalu społecznościowym w grupie o nazwie "Kłodzko 998 Alarmowo" postu – informuje Karolina Stocka-Mycek, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Sprawa rozpoczęła się 18 września, gdy funkcjonariusze CBZC pojawili się w miejscu zamieszkania 22-latka. W ramach działań zabezpieczono jego telefon komórkowy, który poddano oględzinom. Jak poinformowano, post Sebastiana T. sugerował, że na terenie, o którym pisał, dochodzi do naruszenia porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli. Według relacji rodziny, na miejsce przybyło sześciu uzbrojonych policjantów, z których dwóch miało kominiarki. – "Wyglądali jak antyterroryści".
Post młodego mężczyzny miał wywołać nieprawdziwy obraz sytuacji, co według policji wpłynęło negatywnie na trwającą akcję ratunkową. – „Treść postu sugerowała, że na wymienionym terenie dochodzi do naruszenia bezpieczeństwa obywateli oraz ładu i porządku publicznego. Jak się okazało, wpis ten wywołał fałszywy obraz sytuacji i przeszkadzał w prowadzeniu akcji ratowniczej, stąd czynności, jakie podjęli policjanci” – twierdzi funkcjonariusz z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości
Z tego powodu funkcjonariusze podjęli natychmiastowe działania, które miały na celu zbadanie sprawy i upewnienie się, czy internetowy wpis nie zagraża bezpieczeństwu publicznemu. Po konsultacji z Prokuraturą Okręgową we Wrocławiu, 22-latek został przesłuchany w charakterze świadka, a noc spędził w areszcie.
Pokaż / Dodaj komentarze do: [Aktualizacja] Aresztowany za wpis na Facebooku. To nie Białoruś... to Polska