Pomimo przegranego procesu w ubiegłym roku, Apple kontynuuje swoją krucjatę przeciw małemu, niezależnemu punktowi napraw w Norwegoo. Apple próbuje pociągnąć właściciela do odpowiedzialności, za importowanie do jego kraju podrobionych wyświetlaczy do iPhone'ów. Henrik Huseby, właściciel niezależnego punktu napraw smartfonów PCKompaniet, został pozwany przez Apple. Gigant wysłał do niego list z informacją, że przesyłka 63 ekranów iPhone 6 i 6S została przejęta przez norweskie służby celne. Zażądano od niego 3 566 dolarów zadośćuczynienia i przyznania się do winy, aby uniknąć pozwu. Huseby odmówił, więc Apple wniosło sprawę do sądu. W tej sprawie chodzi o definicję tego, co sprawia, że część rynku wtórnego jest określana jako „podrobiona”. Ekrany, które kupił Huseby, zostały odnowione i nigdy nie były reklamowane jako oficjalne części Apple, a zatem w teorii nie były podrobione. Logo Apple na ekranie zostało zamalowane i nie było widoczne dla nikogo, kto używał naprawionego iPhone'a (logotypy byłyby skierowane do wnętrza telefonu.) W kwietniu 2018 r. sąd uznał, że ponieważ logo nie były widoczne, znak towarowy Apple nie został naruszony, a Huseby wygrał sprawę .
Apple wytacza proces, domagając się zakazu "podrobionych" ekranów iPhone'ów. Firma jednak odmawia sprzedaży podzespołów, sprawiając, że samodzielna naprawa jest niewykonalna.
Apple nie daje jednak za wygraną i odwołało się od tej decyzji. W minionym tygodniu odbyły się przesłuchania w norweskim sądzie wyższej instancji, co wywołało falę pytań wśród aktywistów walczących o prawo do własnoręcznych napraw. Oczywiście największą niewiadomą jest faktyczny powód, dla którego firma tej rangi ściga mały biznes i domaga się "niewielkiej" sumy pieniędzy. "To jak walka Dawida z Goliatem" - powiedziała Janet Gunter, która walczy o prawo do samodzielnych napraw w Europie - "Zawsze zastanawiam się nad działaniem wielkich firm - czy oni nie widzą, że naturalnie on [serwisant] zdobywa więcej sympatii niż oni?". Kaja Juul Skarbø, która pracuje dla Restarters Norway, grupy organizującej imprezy związane z naprawami i serwisem w kraju, powiedziała, że sprawa ta ma ogromne znaczenie dla reszty norweskiej społeczności serwisantów i nie tylko dla nich, bo przykład ten może znaleźć przełożenie na całą Europę.
"Gdyby przegrał, sąd wydałby postanowienie, że nie można importować odnowionych ekranów, a Apple nie zapewnia oryginalnych ekranów" - powiedziała Juul Skarbø. "A więc , jak to ma być rozwiązaniem? Oczywiście niezależne warsztaty nie miałyby potrzebnych części zamiennych, aby móc dokonywać napraw. Konsekwencją będzie brak możliwości wykonywania samodzielnej naprawy". Gunter spekuluje, że firma może sprawdzać grunt - jeśli jest w stanie wygrać z norweskim serwisantem, kolejni mogą być inni niezależni właściciele firm naprawczych, którzy korzystają z części zamiennych. "Dlaczego wybrali faceta w Ski w Norwegii?"zapytała. "Nie rozumiem, dlaczego celowali w tego faceta". Wkrótce powinniśmy poznać ostateczną decyzję sądu w tej sprawie,
Pokaż / Dodaj komentarze do: Apple kontynuuje krucjatę przeciwko niezależnemu serwisowi iPhone`ów