Amerykańska armia często dostarcza nam dość zabawnych historii. Tym razem aż trzynaście tysięcy żołnierz armii Stanów Zjednoczonych zostało złapanych w prawdziwą burzę e-maili, a wszystko przez niewinną funkcję "odpowiedz wszystkim".
Bez problemu można wyobrazić sobie maila wysłanego do kilku tysięcy osób, jednak wyobraźcie sobie, że ktoś odpowiada na takiego maila klikając "odpowiedz do wszystkich", a do niego dołączają kolejni z różnych pobudek - chęci pomocy, zdenerwowania, albo robiąc żarty. W efekcie do 13 000 skrzynek pocztowych co chwilę przychodziły nowe maile, co pięknie obnażyło pewien aspekt funkcjonowania amerykańskiej armii.
Ponad 1000 maili rozsyłanych do 13 000 kapitanów armii USA, którzy korzystali z "odpowiedz wszystkim", zamiast "odpowiedz" doprowadziło do prawdziwego chaosu. Wielu się wściekło (ale dalej wciskali reply-all), część chciała pomóc, a inni świetnie się bawili...
Całe zamieszanie rozpoczęło się, gdy kapitan armii odpowiedział na wiadomość z listy dystrybucyjnej o nazwie „Program motywacyjny dobrowolnego transferu FA57”. Prawdopodobnie ktoś błędnie ustawił mailing, przez co dostępni byli wszyscy adresaci. Pechowy żołnierz najzwyczajniej kliknął odpowiedz wszystkim, zamiast po prostu odpowiedź, nie rejestrując, że wysyła maila do kilkunastu tysięcy adresów. Wiadomość wkrótce dotarła do 13 000 skrzynek pocztowych należących do kapitanów armii, „niektórych nowo awansowanych majorów, jednego głównego chorążego, kapitana Sił Kosmicznych i specjalisty”. Na efekty nie trzeba było długo czekać, a początkowa burza zmieniła się w tornado, ponieważ niektórzy odbiorcy niechcianych wiadomości e-mail również korzystali z opcji Reply-All, aby przekazać swoje prośby o powstrzymanie fali e-maili, podczas gdy inni korzystali z "odpowiedz wszystkim" najzwyczajniej świetnie się bawiąc przy całym tym zamieszaniu.
Setki kapitanów armii wysyłało e-maile z prośbą o usunięcie z listy dystrybucyjnej. W krótkim czasie odpowiedziały im setki innych kapitanów, żądając, aby wszyscy przestali naciskać „odpowiedz wszystkim” i krytykując profesjonalizm swoich rówieśników (nieświadomi faktu, że oni również byli częścią problemu). Wielu innych świetnie się bawiło, pisząc wiersze, wysyłając memy i dodając złośliwe komentarze. Ktoś nawet wysłał scam o saudyjskim księciu. W ciągu kilku godzin wysłano ponad 1000 maili do 13000 odbiorców.
W końcu ktoś utworzył i udostępnił grupę Microsoft Teams, aby przenieść konwersację na nowe forum, szybko gromadząc ponad 1700 członków. To, co zaczęło się jako cudownie chaotyczny łańcuch e-maili, szybko przekształciło się w jedną z największych i odnoszących największe sukcesy możliwości nawiązywania kontaktów zawodowych, jakie większość z nas kiedykolwiek widziała. Funkcjonariusze z wielu oddziałów i obszarów funkcjonalnych na całym świecie weszli na stronę Microsoft Teams, dzieląc się przydatnymi produktami, nawiązując kontakty zawodowe i ogólnie podnosząc poczcie koleżeństwa u wszystkich. Twórca grupy rozpoczął nawet petycję promującą jednego specjalistę, który przypadkowo został dodany do listy dystrybucyjnej.
Wydarzenie to jednak pokazuje, że „jest zbyt wielu technicznie nieprzystosowanych kapitanów, którzy skorzystaliby na nauce obsługi programu Microsoft Outlook (zwłaszcza konfigurowania reguł sortowania) zamiast odpowiadania jak osoby z wyżu demograficznego korzystające z nowej technologii” — stwierdził anonimowy komentator. Oficerowie najwyraźniej są świetni w tworzeniu chaosu, zwłaszcza gdy są w grupie sobie podobnych.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Armia USA pokonana przez Outlooka i "reply-all"