Większość osób korzysta z oprogramowania antywirusowego, by zwiększyć swoje bezpieczeństwo i prywatność w sieci. Korzystając z darmowego software’u często odnosimy jednak odwrotny skutek, czego najlepszym przykładem jest przypadek Avasta, czyli popularnej firmy tworzącej antywirusy. Ta kolekcjonuje całą masę danych na nasz temat, by sprzedać je gigantom, którzy wykorzystywali je m.in. do łatwiejszego targetowania reklam. Warto uświadomić sobie o jakiej skali zjawiska tu mówimy, ponieważ z oprogramowania Avasta korzysta na całym świecie ok. 400 mln użytkowników. Cała sprawa oczywiście była ukrywana przez firmę i wyszła na jaw tylko dzięki wspólnemu śledztwu redakcji Vice i PCMag, które dotarły do umów i innych dokumentów przedsiębiorstwa, z których wynika, że Avast wraz z podległym mu AVG śledziły ruchy swoich użytkowników w internecie za pomocą dystrybuowanego przez siebie darmowego oprogramowania.
Firma Avasta kolekcjonuje całą masę danych na nasz temat, by sprzedać je gigantom, którzy wykorzystywali je m.in. do łatwiejszego targetowania reklam.
W tym celu wykorzystywany był Jumpshot, czyli spółka zależna Avasta, która „dostarcza wgląd w internetową działalność konsumentów, śledząc ich każde wyszukanie, kliknięcie i zakupy spośród 1600 kategorii na przeszło 150 stronach, w tym Amazon, Google, Netflix i Walmart". Instalując darmowego antywirusa Avasta automatycznie dodawaliśmy rozszerzenie przeglądarki, które zbierało informacje na temat naszej działalności w sieci, które następnie przesyłane były na serwery Jumshot, zapakowane i otagowane unikalnymi identyfikatorami. Najbardziej interesujące dane zbierane przez Avasta dotyczyły naszych wyszukiwań w Google, Google Maps, YouTube i LinkedIn, ale także na stronach pornograficznych takich jak PornHub. Informacje te następnie przesyłane były do klientów Jumpshot, wśród których znajdziemy Google, Microsoft, Pepsi, Sephora, Home Depot, Yelp, Intuit i wielu innych.
Avast przekonuje, że nie śledzi i nie zbiera wrażliwych danych, w tym takich, które pozwalałyby na identyfikację użytkowników, takich jak imiona i nazwiska, numery telefonów czy emaile, aczkolwiek takowe można w niektórych przypadkach wyciągnąć z samych haseł wyszukiwania. Co więcej, firma podkreśla, że od lipca zeszłego roku rozpoczęła implementację systemu, w którym trzeba bezpośrednio wyrazić zgodę na zbieranie danych podczas pobierania oprogramowania, a dla użytkowników, którzy już korzystają z tego software’u, pojawić ma się opcja, gdzie będą mogli dokonać takiego wyboru. Proces ten ukończony ma być w przyszłym miesiącu. Warto przypomnieć, że Avast próbuje także przemycić swoje programy antywirusowe przy każdej instalacji popularnego narzędzia do czyszczenia systemu, CCleaner. Jak więc widać na tym przykładzie, nie ma nic za darmo i nawet pozornie darmowe oprogramowanie ma swoją cenę.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Avast zbiera dane na nasz temat i sprzedaje je gigantom