Fallout 76 jest prawdopodobnie jedną z najgorszych gier, jakie kiedykolwiek wypuściła na rynek Bethesda. Już od samej koncepcji do końcowej realizacji była to jedna wielka katastrofa, co odzwierciedla również sprzedaż. Teraz firma chce do tego bałaganu wprowadzić abonament, aby zrekompensować straty, ale najwyraźniej włożyli w to tyle samo przemyśleń i testów co w samą grę. Kilka dni temu Bethesda uruchomiła swoją płatną usługę premium Fallout 1st. Reakcja graczy była natychmiastowa. Abonament został zmieszany z błotem, szybko powstała specjalna strona wyśmiewająca usługę o adresie - falloutfirst.com (tak, dobrze myślicie - Bethesda nie zastrzegła nawet domeny). Również serwis IGN szybko wypunktował i wyśmiał nowe pomysły firmy i sposób wykonania.
Wygląda na to, że podobnie jak przy premierze Fallout 76, uruchomienie Fallout 1st to jeden wielki (delikatnie mówiąc) bałagan.
Zmuszanie graczy do płacenia za funkcje, które od samego początku powinny być w grze - prywatne sesje, większe pojemniki i namioty survivalowe (czytaj: "szybka podróż") nie spodobało się graczom. Jeśli już jednak ktoś decyduje się na taką, to trzeba to zrobić dobrze, zwłaszcza gdy usługa kosztuje 13 USD miesięcznie lub 100 USD rocznie. Problem w tym, że to wcale nie działa. Fora zlały skargi, że prywatne serwery nie są prywatne, nieograniczone pojemniki powodują, że przedmioty znikają na zawsze, a korzystanie z namiotu czasami powoduje awarię całej gry. Przedstawiciel Bethesda powiedział Polygon, że programiści analizują problemy.
Problem z sesjami prywatnymi polega na tym, że każdy na liście znajomych może dołączyć do serwera, nie tylko zaproszeni. Firma twierdzi, że nad tym pracuje i wyda łatkę w nieokreślonej przyszłości. "Rozumiemy, że nie tego oczekiwali gracze od swoich prywatnych światów" - powiedział przedstawiciel studia. "Chcemy udostępnić odpowiednie opcje w nadchodzącej łatce, która pozwoli członkom Fallout 1st na pełniejsze ograniczenie dostępu do swoich serwerów". Jeśli chodzi o skrzynki do zbierania złomu, Bethesda początkowo powiedziała, że jest to problem jedynie z wyświetlaniem i że rzeczy tak naprawdę nie zniknęły. Jednak po bliższym przyjrzeniu się problemowi okazało się, że jednak przedmioty bezpowrotnie przepadają, choć dotyczy to rzekomo małej grupy graczy.
"Nasze wstępne dochodzenie wykazało, że był to problem z wyświetlaniem i że nie zaginęły żadne elementy" - powiedział rzecznik firmy. "Jednak od tamtej pory odkryliśmy, że niewielka liczba graczy w rzeczywistości doświadczyła utraty przedmiotów (...). Rozwiązanie tego problemu jest obecnie naszym najwyższym priorytetem". Przedstawiciel firmy nie miał nic konkretnego do powiedzenia na temat namiotów zawieszających grę, ale wskazał, że studio zdaje sobie sprawę z problemu i "nad nim pracuje".
Pokaż / Dodaj komentarze do: Bethesda przyznaje, że Fallout 1st nie działa jak powinno