Największa giełda kryptowalut opublikowała raporty o swoich rezerwach finansowych, które miały pokazać, że firma ma się dobrze i nie boryka się z takimi problemami jak FTX. Jednak były urzędnik SEC twierdzi, że dokumenty tego nic takiego nie sugerują, a wręcz są sygnałem ostrzegawczym.
Sytuacja wokół giełd i pożyczkodawców kryptowalut jest w ostatnim czasie bardzo napięta. Niedawno doszło do upadku platformy FTX, częściowo z powodu działań konkurencyjnej firmy Binance, która zwróciła uwagę na niezdolność konkurenta do wywiązywania się ze swoich zobowiązań, nasilając tym samym tendencję użytkowników do wycofywania zdeponowanych tam środków. Samo Binance chce stać się bardziej transparentne i ujawnić poziom swoich rezerw finansowych, aby udowodnić, że podobne problemy im nie zagrażają. John Reed Stark, były urzędnik SEC, który pracował tam przez 18 lat, zwraca jednak uwagę, że opublikowane dokumenty spełniają wszelkie kryteria do oznaczenia ich czerwoną flagą. Stark pracował w SEC przez 18 lat, zakładając komisyjne Biuro Egzekwowania Prawa w Internecie. Jest prezesem własnej firmy konsultingowej zajmującej się bezpieczeństwem cybernetycznym, a także adiunktem w Duke School of Law. Stark w przeszłości był krytyczny wobec kilku innych projektów kryptowalutowych.
Po kolejnych upadkach giełd kryptowalut, gracze pozostali na rynku śpieszą z publikowaniem dowodów na swoją stabilność finansową. Raporty te jednak budzą podejrzenia i obawy.
Wow, tell us Tether is running a Ponzi scheme without telling us that Tether is running a Ponzi scheme. Just listen to his answers. IMHO, as a former SEC enforcement official of 18 yrs, the evasion/deflection/lack of responsiveness makes me believe Tether is a house of cards. https://t.co/smBHui1Djv
— John Reed Stark (@JohnReedStark) December 2, 2022
Stark powiedział, że dokumenty nie mówią o skuteczności nadzoru nad finansami wewnętrznymi. Stark zapytał, dlaczego firma, która jest tak „wyrafinowana i dobrze skapitalizowana” jak Binance, wybrała Mazars, a nie jedną z firm audytorskich Wielkiej Czwórki. Dziwne było to, że samo Binance miało podpowiadać audytorom, co i jak badać. Wszelkie podejrzenia co do raportu pojawiły siępo tym, jak firma audytorska, podatkowa i doradcza Mazars stwierdziła, że Binance kontroluje „aktywa w zakresie przekraczające 100% całkowitych zobowiązań platformy”.
Jesse Powell, założyciel konkurencyjnej platformy Kraken, również odniósł się do dokumentów. Nazwał on raport „albo ignorancją, albo celowym wprowadzeniem w błąd”, mówiąc, że „oświadczenie majątkowe jest bezcelowe bez zobowiązań”. Binance dołożyło wszelkich starań, aby zweryfikować swoją sytuację finansową po tym, jak FTX zbankrutowało w zeszłym miesiącu. Giełda wprowadziła tak zwany system drzewa Merkle wkrótce po upadku konkurencyjnej giełdy. „Merkle Tree” to narzędzie kryptograficzne, które pozwala na „konsolidację dużych ilości danych w jeden skrót”, co według Binance pozwala użytkownikom zweryfikować, czy faktycznie ich Bitcoin jest przedmiotem handlu.
Przyszłość pokaże jak poradzi sobie Binance, jednak takie doniesienia nie budzą zaufania.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Były regulator SEC o audycie Binance: To definicja czerwonej flagi