Call of Duty: Warzone od samego początku przyciąga tłumy graczy, co potwierdziły statystyki udostępnione przez deweloperów 10 dni po premierze, według których darmowego battle royala odpaliło 30 milionów graczy. Produkcja Infinity Ward postanowiła się nie zatrzymywać i w efekcie miesiąc po debiucie zagrało w nią 50 milionów osób. Co ciekawe tytuł w tym samym czasie osiągnął niemal identyczny rezultat co Apex Legends, który potrzebował 16 tygodni, by dobić do 45 mln graczy. Oprócz tego Warzone był najczęściej pobieranym battle royale w marcu na PlayStation 4. Oczywiście na sukces gry może składać się kilka czynników w tym przyciągający uwagę model dystrybucji oparty na bezpłatnym free-to-play (nie licząc opcjonalnej przepustki bojowej czy mikropłatności). Ponadto dochodzi do tego jeszcze trwająca pandemia koronawirusa zmuszająca ludzi do domowej kwarantanny i wypełnienia powstałego w ten sposób czasu wolnego. Niektórzy pracują więc zdalnie, zaś pozostali oddają się rozrywce m.in. w Call of Duty: Warzone.
W Call of Duty: Warzone od momentu premiery zagrało 50 mln graczy.
Over 50 million players.
— Call of Duty (@CallofDuty) April 10, 2020
Thank you #Warzone players for dropping in with us. #FreeCallofDuty pic.twitter.com/is2kpgRq6U
Warzone oferuje tryb battle royale dla 150 graczy, aczkolwiek mówi się, że przytoczona liczba może zostać znacząco zwiększona, a twórcy już prowadzą w tym zakresie testy. Jedną z bardziej rozpoznawalnych opcji w Warzone jest gułag, do którego trafiamy po wyeliminowaniu nas przez przeciwnika. Tam stajemy do pojedynku 1vs1 lub konieczności zdobycia zlokalizowanego na środku punktu, które dają nam bilet powrotny do gry. Battle royale to nie jedyny tryb dostępny w Warzone. Jego użytkownicy mogą także zagrać w Grabierz, która skupia się na konieczności zebrania większej niż przeciwnicy ilości gotówki. Do sposobów zdobycia kasy zaliczamy klasyczne zbieranie jej w rozsianych po mapie skrzyniach czy zwyczajnie leżących na ziemi, eliminowaniu oponentów (każdy po śmierci upuszcza pewną ilość gotówki), zniszczenia helikoptera w specjalnej rundzie bonusowej bądź wypełnianie kontraktów. Oprócz tego Warzone dostało także tryb solo, który był wyczekiwany przez graczy od premiery.
Jednak, żeby nie było zbyt kolorowo to niestety battle royale Infinity Ward przyciąga również grupy cheaterów, na których skarżył się m.in. streamer Ninja. Autorzy starają się banować oszustów korzystających z zabronionych narzędzi i pozostaje mieć nadzieję, że ich liczba ulegnie sporemu zmniejszeniu. W dalszym sukcesie Warzone może przeszkodzić zupełnie inna produkcja w postaci Valoranta będącego aktualnie w zamkniętej fazie beta z dostępem dla wybranych streamerów oraz użytkowników. Okazuje się, że tytuł zdołał pobić rekord na Twitchu pod względem ilości widzów i poziom ten na samym początku przekroczył 1,4 mln użytkowników. Z pewnością gra Riot Games zyska na popularności, gdy trafi do oficjalnej bezpłatnej dystrybucji. Co ciekawe na hype konkurenta CS:GO postanowili zarobić domorośli przedsiębiorcy, którzy sprzedawali kody do bety produkcji nawet po 2 tysiące złotych. Oczywiście jak należało się spodziewać deweloperzy szybko wyłapywali takie konta i permanentnie je banowali. O dziwo nie brakowało osób, które były gotowe wyłożyć taką sumę żeby tylko zagrać.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Call of Duty: Warzone wciąż przyciąga tłumy graczy