Zamiast wyczekiwanego triumfalnego powrotu jednej z najważniejszych serii action-fantasy z epoki PlayStation 2, Capcom zaserwował graczom produkt, który – według wielu – jest nie tylko rozczarowaniem, ale wręcz policzkiem wymierzonym fanom klasyki. „Onimusha 2: Samurai’s Destiny Remastered” okazała się wersją gorszą od pierwowzoru niemal pod każdym względem.
Wielu graczy miało tylko jedno oczekiwanie wobec Capcomu: odnowić drugą część kultowej serii Onimusha, zachowując ducha oryginału, lecz w nowoczesnej oprawie technicznej. Tymczasem firma postanowiła sięgnąć po rozwiązania kontrowersyjne i – zdaniem społeczności – szkodliwe: zastosowanie DRM w postaci Denuvo oraz niepotrzebna cenzura zawartości gry doprowadziły do fali niezadowolenia.
Another censored remaster from Capcom. pic.twitter.com/MdLOVYlMlU
— Revenant (@RevenantRemnant) May 10, 2025
Jednym z głównych zarzutów wobec remastera Onimusha 2 jest decyzja o zastosowaniu oprogramowania antypirackiego Denuvo DRM, które od lat budzi sprzeciw środowiska graczy. Technologia ta jest znana z negatywnego wpływu na wydajność gier – spowalnia czasy ładowania, zwiększa użycie procesora, a także utrudnia modyfikowanie plików gry. Co więcej, często okazuje się nieskuteczna przeciwko faktycznemu piractwu, karząc raczej legalnych użytkowników niż osoby obchodzące zabezpieczenia.
Ironią losu jest fakt, że mówimy tutaj o grze z 2002 roku – tytule, który według wielu działa dziś lepiej... na emulatorze PlayStation 2 niż w oficjalnie wypuszczonym remasterze na PC. Internauci masowo komentowali wpis Capcomu na platformie X, wyrażając wściekłość i rozczarowanie. Zaledwie 1631 aktywnych graczy na Steamie w weekend premiery – według danych SteamDB – mówi samo za siebie.
Według doniesień, Capcom może płacić nawet do 25 tys. dolarów miesięcznie za korzystanie z Denuvo, co rocznie daje kwotę rzędu 300 tys. dolarów. Wydatki te wydają się absurdalne w kontekście niskiego zainteresowania grą oraz powszechnej krytyki tej technologii.
Cenzura w grze dla dorosłych? Społeczność mówi: dość
Równie kontrowersyjna okazała się decyzja o zmianie wyglądu jednej z postaci kobiecych. W oryginale, postać ta miała bardziej odważny, typowy dla epoki styl. W remasterze Capcom zastąpił go bardziej „zachowawczą” wersją – mimo że gra posiada oznaczenie 18+, a więc jest przeznaczona dla dorosłych.
Zmiana ta – na pierwszy rzut oka drobna – stała się symbolem większego problemu. W mediach społecznościowych gracze zarzucają Capcomowi wsteczną cenzurę i ideologiczne ingerowanie w klasyczne tytuły.
„Od 'must-buy' do 'no-buy'.”
„Niepotrzebna cenzura w grze dla dorosłych – to naprawdę irytujące.”
„Nie zmieniaj historii, jeśli nie ma ku temu potrzeby.”
To tylko niektóre z komentarzy pod oficjalnym postem studia. Szczególną frustrację wywołał brak opcji wyłączenia cenzury, jaką oferowały już inne tytuły (np. Call of Duty: Black Ops III). Gracze pytają, dlaczego Capcom nie zdecydował się na najprostsze rozwiązanie – umożliwienie wyboru.
Remaster, który nie spełnia swojej funkcji
Z technicznego punktu widzenia Onimusha 2 Remastered prezentuje się skromnie. Nie tylko nie poprawiono znacznie grafiki, ale obciążono grę wspomnianym DRM, co wpływa na płynność rozgrywki. Brakuje również nowych funkcji, które mogłyby wzbogacić doświadczenie gracza – takich jak nowe poziomy trudności, komentarze twórców, szkice koncepcyjne czy archiwalne materiały. W zestawieniu z oryginałem, remaster wypada blado. Wielu graczy pyta: „Dlaczego miałbym kupować coś, co działa gorzej niż wersja sprzed 20 lat?”
Decyzja Capcomu jest postrzegana przez wielu jako część szerszego trendu w branży gier – dostosowywania dawnych treści do współczesnych norm kulturowych i ideologicznych. Problem w tym, że takie zmiany często są wdrażane mechanicznie, bez zrozumienia ducha oryginału i bez szacunku dla pamięci graczy, którzy dorastali przy tych tytułach.
Gdy klasyczna seria jak Onimusha powraca po dwóch dekadach, oczekuje się nie tylko jakości, ale również wierności. Capcom miał wyjątkową okazję – przypomnieć światu o jednej z najlepszych serii action-fantasy lat 2000. Zamiast tego, fani otrzymali „odświeżoną” wersję pozbawioną duszy. Nostalgia to za mało.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Takie cenzurowanie ponad dwudziestoletniej gry to tragedia. Capcom mieliście JEDNO zadanie