Student uniwersytetu w Missouri dowiedział się w bolesny sposób, że rozmowy z sztuczną inteligencją wcale nie są tak prywatne, jak się wydaje. Został on aresztowany po tym, jak policja znalazła na jego telefonie szczegółowe wyznanie złożone... ChatGPT.
Student włamał się na parking uniwersytecki w Springfield i przez prawie 40 minut demolował zaparkowane samochody. Według raportu policyjnego, do którego dotarł portal The Register, zdewastował 17 pojazdów – rozbijał szyby, wyrywał wycieraczki i lusterka oraz uszkadzał maski.
Sprawca mógłby zostać niewykryty gdyby nie jedna fatalna decyzja. Po powrocie z imprezy postanowił podzielić się swoimi "wyczynami" z ChatGPT.
"Jak duże mam kłopoty?"
Policja już wcześniej dysponowała nagraniami z monitoringu i zeznaniami świadków, co pozwoliło uzyskać nakaz przeszukania telefonu podejrzanego. Analiza smartfona ujawniła dwie kluczowe rzeczy: geolokalizacja umieszczała go dokładnie w miejscu przestępstwa, a historia rozmów zawierała pełne przyznanie się do winy.
Rozmowa z ChatGPT zaczynała się od pytania: "Jak duże mam kłopoty?". Opisano w niej szczegółowo, jak niszczone były auta po nieudanej imprezie. Padały też pytania o szanse na więzienie i czy parking był monitorowany. W miarę kontynuowania konwersacji ton się zmieniał – według raportu ChatGPT próbował uspokoić rozmówcę i prosił, by przestał mówić o przemocy.
Konsekwencje cyfrowego wyznania
Mężczyzna został aresztowany i ma zakaz wstępu do barów oraz innych miejsc, gdzie serwuje się alkohol. Władze uznały go za potencjalne zagrożenie dla ofiar i świadków, szczególnie ze względu na groźby formułowane podczas rozmowy z AI.
Ta historia to kolejne przypomnienie, że żadna konwersacja online - nawet z botem - nie jest w pełni prywatna. Ale to w tym przypadku raczej dobrze.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Wyznał wszystko ChatGPT i wylądował w areszcie. Policja przeczytała rozmowę