Zhao Weiguo, niegdyś uważany za jednego z kluczowych architektów chińskiej potęgi półprzewodnikowej, otrzymał wyrok śmierci w zawieszeniu po uznaniu go za winnego poważnych nadużyć finansowych. Sprawa to ogromna skaza na ambitnym programie „Made in China 2025”, który ujawnia skalę korupcji w sektorze high-tech.
Jeszcze kilka lat temu Zhao Weiguo był uznawany za filar chińskiego przemysłu półprzewodników, a jego majątek szacowano na blisko 2,8 miliarda dolarów. Jako prezes Tsinghua Unigroup – konglomeratu powiązanego z prestiżowym uniwersytetem Tsinghua – Zhao był postacią centralną w wysiłkach Państwa Środka, by uniezależnić się technologicznie od Zachodu.
Dziś Zhao znajduje się w centrum jednego z największych skandali korupcyjnych w chińskiej branży technologicznej. Jak podała państwowa telewizja CCTV, Sąd Ludowy w Jilin skazał go na karę śmierci z dwuletnim zawieszeniem – standardową formułę, która w Chinach zazwyczaj oznacza zamianę wyroku na dożywotnie więzienie, pod warunkiem że skazany nie popełni dalszych przestępstw.
Oskarżenia o gigantyczne defraudacje i „prywatyzację państwowego imperium”
Według Centralnej Komisji Kontroli Dyscypliny Komunistycznej Partii Chin, Zhao dopuścił się szeregu przestępstw: nadużywania zasobów publicznych dla własnych korzyści, nielegalnego przekazywania zysków krewnym i znajomym, zawyżania cen zakupów od zaprzyjaźnionych firm oraz traktowania państwowego przedsiębiorstwa niczym prywatnej domeny.
W oficjalnym komunikacie komisji stwierdzono, że Zhao „działał lekkomyślnie, zaślepiony chciwością, zdradził swoje obowiązki i misję”. Sąd uznał, że jego działania objęły „niezwykle duże sumy pieniędzy” i „spowodowały szczególnie poważne szkody dla interesów państwa”.
Według CCTV Zhao przyznał się do winy, wyraził skruchę i podjął próbę zwrotu części zdefraudowanych środków – w tym aktywów państwowych o wartości 65 milionów dolarów oraz zrekompensowania strat spółki sięgających 124 milionów dolarów.
Tsinghua Unigroup: Od dumy narodowej do symbolu upadku
Założona w 1988 roku, Tsinghua Unigroup miała być klejnotem w koronie chińskiego planu „Made in China 2025”, który zakładał stworzenie samowystarczalnego sektora zaawansowanych technologii. Przez lata spółka dynamicznie rosła, dokonując spektakularnych przejęć za miliardy dolarów, często z pomocą państwowego finansowania i emisji obligacji.
Do flagowych jednostek Tsinghua Unigroup należą m.in. YMTC (Yangtze Memory Technologies) – producent pamięci flash NAND oraz Unisoc – dostawca procesorów mobilnych.
Jednak imperium Zhao zaczęło się chwiać już w 2020 roku, kiedy firma nie spłaciła obligacji o wartości 198 milionów dolarów. W roku 2021 zadłużenie Unigroup sięgnęło astronomicznego poziomu 31 miliardów dolarów, a przedsiębiorstwo stanęło na skraju bankructwa.
Wkrótce potem Zhao zrezygnował ze stanowiska prezesa – co zbiegło się w czasie z pierwszymi sygnałami o toczącym się dochodzeniu.
Technologiczna przyszłość Chin pod znakiem zapytania?
Skandal wokół Zhao i Unigroup stawia pod znakiem zapytania wiarygodność chińskiego sektora high-tech i stanowi poważny cios wizerunkowy dla programu „Made in China 2025”. Co prawda jednostki takie jak YMTC nadal informują o przełomowych osiągnięciach – np. wprowadzeniu wytrzymałej pamięci QLC NAND, która dorównuje standardowi TLC – ale zaufanie inwestorów i opinii publicznej zostało poważnie nadszarpnięte.
Chińskie władze zapowiadają kontynuację walki z korupcją na najwyższych szczeblach przemysłu i administracji. Wyrok Zhao może być postrzegany jako sygnał ostrzegawczy dla innych wpływowych graczy, którzy mogliby próbować wykorzystywać państwowe projekty do realizacji prywatnych interesów.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Kara śmierci za korupcję w branży półprzewodników