Counter Strike: Global Offensive pokazuje, że jest gotowe wkroczyć w nową erę strzelanek. Valve zaktualizowało swój esportowy hit i dodało do gry nowy tryb battle royale o nazwie Danger Zone. Co jednak chyba ważniejsze, gra jednocześnie stała się darmowa i każdy może ją dodać do swojej biblioteki na Steam. Pojawienie się Fortnite i niesamowity sukces tej produkcji odbił się szerokim echem i każdy chce teraz mieć swoje battle royale. Activision wprowadziło już ten nowy element do Call of Duty, podobnie Electronic Arts i DICE uczynili z Battlefield chcąc choć odrobinę konkurować z produkcją Epic Games. Większość gier battle royale wykorzystuje podobny schemat - do 100 graczy zostaje zrzuconych na rozległy obszar i zmuszeni do zbierania uzbrojenia, dzięki czemu jeśli im się poszczęści, to będą mogli przeżyć trochę dłużej. Danger Zone w CS:GO jest nieco inne.
Valve nie jest w stanie dłużej konkurować z darmowymi grami, nie zapomina jednak o starszych graczach i rekompensuje im te zmiany. Gra otrzyma dodatkowo nowy tryb battle royale.
Valve ograniczyło rozgrywkę do maksymalnie zaledwie 18 graczy na mapie, a pojedyncza rozgrywka trwa stosunkowo krótko, bo kończy się po 10 minutach. Taki zabieg ma wprowadzić szybsze i bardziej szalone rozgrywki. Danger Zone wykorzystuje uzbrojenie z CS:GO, które częściowo rozrzucone jest po mapie, a cześć może zostać dostarczona za pośrednictwem dronów. Gracze będą usieli płacić za usprawniony arsenał, a walutę można zdobywać poprzez eskortowanie niegrywalnych postaci "zakładników do bezpiecznych stref. Pojawią się równie kontrakty - zlecenia na głowę najlepszych graczy, co ma zachęcać innych do pościgu i współzawodnictwa. Już w tym momencie widać wyraźną zmianę formy znanej z PUBG czy Fortnite, a to nie koniec nowości.
Valve dodało możliwość korzystania z tabletu w grze, za którego pomocą można namierzać pozycję przeciwników, śledzić swoje dostaw i śledzić gdzie znajduje się tytułowe Danger Zone. Tablet będzie można rozbudowywać, by wyświetlać większą ilość informacji, sprawiając, że urządzenie to będzie nieodłącznym elementem przetrwania na mapie Blacksite, bo tak nazywać się będzie pierwsza lokacja w nowym trybie. Przejście na darmowy model dystrybucji również będzie miało duży wpływ na przyszłość gry. Konkurowanie z darmowymi tytułami w przypadku gry, która debiut miała w 2012 roku i wciąż kosztuje 15 dolarów nie jest łatwym zadaniem. W ten sposób Valve zapewni sobie napływ nowych graczy i może dalej rozwijać grę zarabiając na kosmetycznych dodatkach. Co jednak z osobami, które wcześniej kupiły grę? Valve dla takich osób przygotowało kilka dodatków oraz specjalny status o nazwie Prime. Status ten będzie pozwalał na wyszukiwanie gier z innymi graczami, którzy równie wcześniej posiadali grę, wykluczając "świeżaków". To miłe zaskoczenie, że Valve nie zapomniało o dotychczasowych graczach, rekompensując im przejście na model free to play.
Pokaż / Dodaj komentarze do: CS:GO przechodzi na free-to-play i dostaje tryb battle royale