Wiele już napisano na temat ciągników Tesla Semi dla Pepsi. We wtorek firma oficjalnie je przedstawiła, prezentując nie tylko samochody, ale także ładowarki o mocy 750 kW. Jednakże, wielu może nie przypaść do gustu fakt, że 2/3 z tych ładowarek są praktycznie darmowe dzięki dotacjom udzielonym przez firmę. Z 36 ciągników Tesla Semi, 24 otrzymali praktycznie bezpłatnie dzięki tym dotacjom.
Czy firma Pepsi wybłrałaby elektryki zamiast diesla, gdyby nie było dotacji?
W grudniu zeszłego roku Tesla dostarczyła pierwsze ciągniki Semi do Pepsi, która od tamtej pory testuje te pojazdy. We wtorek odbyła się ich oficjalna prezentacja, a firma pokazała również nową ładowarkę o mocy 750 kW. Pepsi zamówiło 100 samochodów już w 2017 roku, więc ich dostawa nastąpiła po 6 latach, a produkcja tych pojazdów jest nadal bardzo ograniczona. W pierwszej partii zostanie dostarczonych 36 pojazdów, z czego 21 będzie obsługiwało rozlewnię w Sacramento, a pozostałe 15 rozlewnię Modesto w Kalifornii, dla marki FritoLay. W każdej z tych lokalizacji znajdą się cztery ładowarki o mocy 750 kW. Chociaż nie wiadomo, jak długo trwa ładowanie jednego rozładowanego pojazdu, w teorii może to zająć trochę ponad godzinę. Jednak wiadomo, że moc ładowania stopniowo maleje (i to znacznie), więc bardziej realnym czasem ładowania jest około dwóch godzin.
Szumne wiadomości o wyborze nowych elektrycznych ciągników Tesla Semi zamiast tradycyjnych silników diesla mają drugie dno. Okazuje się, że większość nowych pojazdów Tesli pozyskano bez wkładu własnego. Aż 24 z 36 ciężarówek pokryły dotacje.
— Sac Metro Air District (@AQMD) April 11, 2023
Jeśli ktoś nie przepada za politycznym forsowaniem technologii, a zwłaszcza nie lubi samochodów elektrycznych, to na pewno nie ucieszy go wiadomość, że Pepsi otrzymało swoje Tesla Semi praktycznie za darmo. Firma zapłaciła dużo mniej, niż za ciężarówki diesla, choć normalnie koszt tych elektryków byłby znacznie wyższy. Sacramento Metropolitan Air Quality Management District przyznał Pepsi grant w wysokości 4,5 miliona dolarów. Przyznał także Pepsi dotacje w wysokości 5,5 miliona dolarów na zakup 18 z 21 pojazdów. To pozwala nam szacować cenę, która wynosi około 250 000 dolarów. Jest to więcej niż początkowo planowane 180 000 dolarów, o których mówiono na prezentacji (w rzeczywistości spodziewano się przekroczenia granicy 200 000 dolarów ze względu na inflację). Jeśli chodzi o ciężarówki z silnikami wysokoprężnymi, to podstawowe wersje Class-8 zaczynają się od około 120-170 tysięcy dolarów, ale wyższe konfiguracje mogą kosztować nawet ponad 200 000 dolarów. Jednak łączna wartość dotacji lokalnych i stanowych na samochody i infrastrukturę ładowania wynosi 15 milionów dolarów, wraz z wspomnianym grantem.
Łącznie dotacje pokryły koszt 24 z 36 ciężarówek Tesla Semi.
Ponadto Pepsi otrzymało federalną dotację w wysokości 40 tys. USD na każdy z tych samochodów, co daje łączną kwotę 1,44 mln USD. W rezultacie 24 z 36 ciężarówek zostało opłaconych z dotacji, a Pepsi zapłaciło za nie tylko 3 mln. USD, zamiast około 9 mln. USD, które powinna była zapłacić w warunkach wolnych od dotacji. W sumie, na dotacje do samochodów i infrastruktury ładowania wydano około 16,5 mln USD. Niestety nie wiadomo, czy Pepsi faktycznie skusiłaby się na ciągniki Tesla Semi, gdyby nie dotacje i czy faktycznie mogą być konkurencją dla diesla w takich zastosowaniach. Musimy poczekać na liczby po roku użytkowania, o ile oczywiście Pepsi się nimi podzieli.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Czemu Pepsi woli Teslę Semi od diesla? Większość nowych elektryków dostali za... darmo