Model sztucznej inteligencji R1, opracowany przez chińską firmę DeepSeek, to prawdziwy czarny koń na rynku technologicznym. Początkowy zachwyt ustępuje jednak refleksji, gdy na jaw wychodzą kolejne kontrowersje dotyczące polityki prywatności DeepSeek R1.
Według dostępnych informacji firma gromadzi niezwykle szeroki zakres danych użytkowników, w tym ich naciśnięcia klawiszy, hasła oraz wszelkie treści przesyłane w zapytaniach, które następnie przechowywane są na serwerach w Chinach.
Zbiera niemal wszystko – od wiadomości po dane biometryczne
DeepSeek przyznaje, że zbiera dane osobowe użytkowników, takie jak adresy e-mail, numery telefonów, daty urodzenia, a nawet hasła. Ale to dopiero początek – firma archiwizuje także wszelkie treści przesyłane do modelu R1, w tym wiadomości tekstowe, nagrania głosowe i pliki multimedialne. Co więcej, jeśli użytkownik kontaktuje się bezpośrednio z DeepSeek, firma może zażądać dowodu tożsamości, takiego jak skan prawa jazdy czy paszportu.
DeepSeek R1 to nie tylko technologiczna rewolucja, ale również poważne wyzwanie dla globalnej polityki prywatności i cyberbezpieczeństwa.
Gromadzenie danych nie kończy się jednak na informacjach wprowadzanych przez użytkowników. DeepSeek R1 rejestruje również dane sprzętowe i sieciowe, w tym adresy IP, modele urządzeń, systemy operacyjne oraz język interfejsu. Szczególnie niepokojące jest śledzenie przez firmę „wzorów i rytmów uderzeń klawiszy”, co może wskazywać na analizę unikalnych zachowań użytkowników w celu ich identyfikacji.
Otwarte oprogramowanie, ale zamknięte serwery
W teorii DeepSeek R1 jest modelem open-source, co oznacza, że użytkownicy mogą uruchomić go lokalnie na własnym sprzęcie, unikając tym samym gromadzenia danych przez firmę. Problem pojawia się jednak w przypadku dostępu do R1 przez internet, co jest jedną z głównych metod korzystania z tego modelu. DeepSeek oferuje R1 w ramach swojej witryny internetowej oraz aplikacji mobilnej, co oznacza, że cała komunikacja użytkowników przechodzi przez serwery firmy, a dane są przechowywane online.
Co więcej, firma otwarcie informuje o tym, jakie dane zbiera – wszystko jest szczegółowo opisane w jej polityce prywatności. Problem w tym, że zakres zbieranych informacji jest tak szeroki, iż niemal nie istnieją dane, których DeepSeek nie gromadzi.
Handel danymi – czy DeepSeek sprzedaje informacje użytkowników?
Nie jest tajemnicą, że wiele firm technologicznych wykorzystuje zgromadzone dane użytkowników do celów reklamowych i marketingowych. DeepSeek nie jest wyjątkiem – polityka prywatności firmy wskazuje, że może ona sprzedawać dane reklamodawcom oraz partnerom analitycznym.
Co gorsza, DeepSeek przyznaje, że otrzymuje dane o użytkownikach także od zewnętrznych firm. Obejmuje to informacje o aktywności w innych aplikacjach i stronach internetowych, a nawet dane dotyczące zakupów online i transakcji dokonywanych w sklepach stacjonarnych. Oznacza to, że DeepSeek może posiadać niezwykle szczegółowy profil użytkownika, obejmujący nie tylko jego interakcje z R1, ale także zachowania w całym ekosystemie cyfrowym.
Dane przechowywane w Chinach – zagrożenie dla prywatności?
Kwestia lokalizacji przechowywania danych może wywołać największe kontrowersje. DeepSeek otwarcie przyznaje, że wszystkie dane użytkowników są przechowywane na serwerach znajdujących się w Chinach. To budzi poważne obawy, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych sporów dotyczących dostępu chińskiego rządu do danych użytkowników platform takich jak TikTok.
Administracja prezydenta Joe Bidena podejmowała już próby ograniczenia działalności TikToka w USA ze względu na zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Możliwe, że DeepSeek R1 znajdzie się wkrótce na celowniku amerykańskich regulatorów z podobnych powodów.
Czy DeepSeek R1 zagrozi amerykańskim gigantom AI?
Model R1, zbudowany na 671 miliardach parametrów, jest jednym z najbardziej zaawansowanych modeli sztucznej inteligencji na rynku. Co więcej, jego trening trwał jedynie 2,8 miliona godzin GPU – dla porównania Meta’s Llama 3 wymagała aż 30,8 miliona godzin, czyli ponad 11 razy więcej.
DeepSeek podkreślał te osiągnięcia w swoich materiałach promocyjnych, ale konsekwencje wejścia R1 na rynek stały się jasne dopiero po premierze 20 stycznia. Inwestorzy zareagowali nerwowo, sprzedając akcje firm takich jak Nvidia, doprowadzając do spadku cen.
To nie podoba się amerykańskim gigantom technologicznym, jak Meta i OpenAI, które mogą naciskać na rząd USA, by ograniczył działalność DeepSeek na Zachodzie. Polityka prywatności chińskiej firmy, a także jej rosnący wpływ na globalny rynek AI, mogą stać się kluczowymi argumentami w tej walce.
Pokaż / Dodaj komentarze do: DeepSeek zbiera wszystko o użytkownikach i wysyła do Chin. Od naciśnięć klawiszy, po adresy IP