Elon Musk skrytykował Assassin's Creed: Shadows. Zdaniem twórcy "podsyca nienawiść"

Elon Musk rzadko odnosi się do gier, ale teraz zrobił wyjątek i skrytykował Assassin's Creed: Shadows. Ekscentryczny miliarder i właściciel Tesli zarzucił Ubisoftowi skupienie się na tzw. DEI - diversity, equity, inclusion (różnorodność, równość i inkluzja).

Assassin's Creed: Shadows jest nie tylko chwalony, ale także musi walczyć z krytyką za wprowadzenie różnorodności do historii. Graczom nie podoba się np. czarnoskóry samuraj czy kobieta w roli jednej z głównych postaci, którą będziemy kierować. Po premierze pierwszego zwiastuna swojego komentarza nie omieszkał zostawić Elon Musk, któremu nie przypadło do gustu DEI - diversity, equity, inclusion (różnorodność, równość i inkluzja).

Elon Musk stwierdził, że Ubisoft w przypadku Assassin's Creed: Shadows za bardzo skupia się na DEI - diversity, equity, inclusion (różnorodność, równość i inkluzja). W odpowiedzi jeden z twórców gry powiedział, że szef Tesli niepotrzebnie nakręca emocje.

W serwisie X (dawniej Twitter) Musk napisał krótko, że "DEI zabija sztukę". Francuski wydawca przez dłuższy czas nie reagował na ten wpis, ale w końcu wyjątek postanowił zrobić jeden z autorów Assassin's Creed: Shadows. Marc-Alexis Côté przyznał, że zamierzał od razu zareagować na wpis Elona Muska, aczkolwiek powstrzymał się od tego. Teraz jednak ostatecznie zabrał głos.

W rozmowie z dziennikarzem Stephenem Totilo’s z serwisu Game File Marc-Alexis Côté powiedział, że "ten tweet wywołał emocje, a pierwszą rzeczą, jaką chciał zrobić to wrócić na X, które usunął i po prostu odpisać". "Nie zdecydowałem się na to. Posiadam aplikację do "mindfulness", dzięki której zrobiłem test uważności, aby spróbować zbadać emocje wywołane tym tweetem".

Jak przyznał, jest to smutne, ale nie tylko Elon podsyca emocje, więc doszedł do wniosku, że atakując kogoś takiego jak Musk nie przekona ludzi do punktu widzenia jego zespołu.

"To, co mówi Elon, nie jest grą, którą budujemy. Ludzie będą musieli zagrać w tę grę sami. A jeśli w ciągu pierwszych 11 minut i 47 sekund nie będą przekonani co do tego, co robimy, możemy rozpocząć dyskusję" – powiedział.