Elon Musk wciska Cybertrucka własnym firmom. Rzeczywistość go zweryfikowała

Tesla miała zrewolucjonizować rynek elektrycznych pickupów. W 2023 roku Elon Musk obiecywał inwestorom, że produkcja Cybertrucka osiągnie 250 tysięcy egzemplarzy rocznie do końca 2025 roku. Miał to być symbol dominacji Tesli w segmencie cięższych pojazdów elektrycznych i dowód na dojrzałość technologii, która przez lata była w fazie eksperymentalnej. Rzeczywistość okazała się jednak znacznie bardziej brutalna.

Według najnowszych raportów sprzedaż Cybertrucka nie przekracza 20 tysięcy sztuk rocznie, czyli o ponad 90 procent mniej niż zakładano. W trzecim kwartale 2025 roku Tesla sprzedała nieco ponad pięć tysięcy egzemplarzy, co potwierdza wyraźny trend spadkowy i pogłębiający się kryzys zaufania do modelu, który miał być ikoną nowoczesności.

Firmy Muska w roli wybawcy

Aby poprawić wyniki, Musk zaczął kierować Cybertrucki do własnych przedsiębiorstw. Dziesiątki pojazdów trafiły do biur xAI, a setki kolejnych do SpaceX, które wymienia swoją flotę pojazdów wsparcia na nowe elektryczne pickupy. Dostawy rozpoczęły się w bazie Starbase w Teksasie, a źródła sugerują, że liczba pojazdów może wkrótce sięgnąć tysięcy.

Wes Morrill, główny inżynier projektu Cybertruck, potwierdził, że integracja z flotą firm Muska była planowana od dawna. Tesla przedstawia to jako naturalny etap rozwoju, ale obserwatorzy branży postrzegają ten ruch jako próbę poprawienia statystyk sprzedażowych i uniknięcia wrażenia, że popyt na flagowy produkt leci w dół.

Gwałtowny spadek popytu

Dane finansowe Tesli pokazują, że sytuacja Cybertrucka pogarsza się od początku roku. W drugim kwartale 2025 firma sprzedała zaledwie 4306 egzemplarzy, podczas gdy rok wcześniej wynik wynosił 8755 sztuk. Trzeci kwartał przyniósł jedynie symboliczne odbicie do 5385 sprzedanych ciężarówek, głównie dzięki kończącej się uldze podatkowej na pojazdy elektryczne o wartości 7500 dolarów. Po wygaśnięciu programu zachęt sprzedaż ponownie zaczęła spadać.

Na rynku amerykańskim pojawiły się też sygnały o czasowym wstrzymaniu produkcji pod koniec roku z powodu nadmiaru zapasów. Część pracowników fabryk w Teksasie została przeniesiona z linii Cybertrucka na bardziej dochodowy Model Y.

Problemy z wizerunkiem i konstrukcją

Cybertruck, który miał być symbolem przyszłości, stał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych produktów Tesli. W ciągu kilkunastu miesięcy od premiery samochód był wzywany do serwisu aż osiem razy. Najpoważniejsze problemy dotyczyły ryzyka zablokowania pedału gazu w tapicerce, co prowadziło do niekontrolowanego przyspieszenia. Kolejne akcje serwisowe obejmowały błędy w systemie kierowniczym i problemy z oprogramowaniem.

Dodatkowym ciosem dla reputacji Cybertrucka stały się wysokie ceny oraz rozczarowujący zasięg, który w praktyce był niższy od zapowiadanego. Wizerunkowi Tesli nie pomogły też polityczne napięcia wokół samego Muska. Jego bliska relacja z Donaldem Trumpem, a następnie publiczne starcia z prezydentem, odbiły się szerokim echem w mediach i negatywnie wpłynęły na odbiór marki.

Musk na własnym ratunku

Dla Muska Cybertruck pozostaje osobistym projektem. Wizerunkowo jest to pojazd, który miał stać się ikoną inżynierii i dowodem przewagi Tesli nad konkurencją. W obliczu problemów z popytem miliarder zdecydował się więc na ruch, który można odczytywać zarówno jako gest wsparcia, jak i zabieg księgowy. Sprzedając pojazdy własnym firmom, poprawia wyniki raportowane inwestorom i unika narastającej krytyki.

Z ekonomicznego punktu widzenia to krótkoterminowe rozwiązanie. Jeśli Cybertruck nie znajdzie rzeczywistych nabywców poza kręgiem firm należących do Muska, Tesla będzie musiała dokonać korekty planów produkcyjnych i zmienić strategię dystrybucji. Branża motoryzacyjna uważnie obserwuje, jak długo Musk zdoła utrzymać iluzję popytu.