Steam szczyci się ogromną ilością gier w swojej bibliotece, jednak każdy się chyba zgodzi, że część z nich jest, delikatnie mówiąc kiepska jakościowo. Platforma Valve jest również krytykowana za swoją politykę przyzwalania na niemal każdą wirtualną działalność. Wady Steam postanowił wykorzystać Tim Sweeney, CEO Epic stwierdzając, że coś takiego nie będzie mieć miejsca w Epic Games Store. W wywiadzie dla PC Games, Sweeney powiedział: "mamy standardy jakościowe, które nie przyjmują gównianych gier". Dodał również, że Epic wprowadziło politykę jakościową, która jest "podobna do tej znanej z kin, które wybierają jakie filmy wyświetlać". Sweeney podkreślił, że o seks jest elementem gier dla dorosłych jak GTA V, to Epic nie będzie rozpowszechniać gier pornograficznych, śmieci i gier robionych na bazie szablonów i gotowych komponentów, których jest masa na Steam (najczęściej w najniższych cenach). W sklepie nie pojawią się tytuły, które są nastawione wyłącznie na szokowanie graczy.
Epic Games chce filtrować gry pojawiające się na platformie, usuwając te niespełniające standardów jakościowych.
W czerwcu ubiegłego roku, Valve ogłosiło, że będą pozwalać na nieograniczoną wirtualną działalność na Steam, a usuwane będą jedynie gry wykorzystujące elementy nielegalne, albo nastawione na trolling. Polityka ta początkowo chwalona, stała się z czasem mocno krytykowana, gdy platformę zaczęły zalewać śmieci oraz mocno kontrowersyjne tytuły, jak Rape Day, w której gracz mógł dokonywać seksualnych napaści na kobiety. Gra ta została usunięta ze Steam ze względy na "nieokreślone koszty i ryzyko". Sweeney póki co nie jest pewien, jak sklep będzie odfiltrowywał takie typy gier. "Myślę, że będziemy dbać o jakość tego co umieszczamy w sklepie - w jakiś sposób. Ludzie będą wydawali takie oceny i będą oni działać rozsądnie".
Epic Games stara się wyrosnąć na ciekawą platformę, jednak również ich działania nie wszystkim się podobają. Głównym zarzutem niektórych graczy, jest czasowa wyłączność gier, takich jak choćby ostatnia odsłona serii Metro. Metro Exodus, The Division 2 oraz Phoenix Point nie pojawiły się na Steam, głównie z powodu różnicy z pobieranej marży. Epic pozostawia twórcom 88 procent zarobku, podczas gdy Steam oddaje zaledwie 70 procent. Nie powinno nikogo więc dziwić, że wielu deweloperów wybiera tę platformę, która pobiera mniejszą prowizję. Epic nie planuje trzymać się takiego działania w nieskończoność. Dzięki ekskluzywnej dostępności tytułów, wielu graczy nawet nie chcąc, będzie musiało skorzystać z platformy. Gdy sklep wyrobi sobie odpowiednią renomę i zgarnie sporą część rynku, będzie mógł zrezygnować z przyciągania do siebie twórców na wyłączność.
Pokaż / Dodaj komentarze do: EPIC: W naszym sklepie nie będzie porno i beznadziejnych gier