Fabryka Boeinga zaatakowana przez WannaCry

Boeing to najnowsza ofiara ransomware WannaCry. Mogło się wydawać, że zagrożenie już przycichło, ale wciąż jest aktywne i zapewne jeszcze wiele razy usłyszymy o tego typu przypadkach.

Amerykański gigant utrzymuje, że zaledwie mała część starszych komputerów została zainfekowana i zdarzenie to nie będzie miało wpływy na produkcję samolotów. Istnieją jednak słuszne obawy, że zainfekowane mogły zostać urządzenia sprawdzające funkcjonalność samolotów, a co za tym idzie infekcja mogła się rozprzestrzenić również na oprogramowanie samolotów. Fabryki Boeinga z Południowej Karolinie tworzą i dostarczają szeroki wachlarz samolotów komercyjnych, włączenie z najnowszym modelem 787 Dreamliner. Nie wiadomo tak naprawdę jak poważne są straty, a firma wydała jedynie notatkę mającą uspokoić inwestorów oraz klientów: "wiele informacji o przedostaniu się wirusów do firmy jest przesadzonych i niedokładnych. Nasze siły zajmujące się cyberbezpieczeństwem ustaliły, że nieznaczna ilość komputerów faktycznie została zainfekowana. Trwają już naprawy, a sytuacja nie wpłynie na produkcję i dostawę.

WannaCry ciągle nie odpuszcza i wciąż pojawiają się kolejne ofiary

Jak widać Boeing kierował się starą zasadą "jeśli coś działa, to tego nie ruszaj", którą wyznaje również niezliczona ilość firm, wciąż wykorzystując stare komputery (bądź nowe, ale ze starym i nieaktualizowanym oprogramowaniem). Przestarzały sprzęt jest często podstawą funkcjonowania fabryk, a to właśnie tego typu urządzenia są najbardziej podatne na ataki. Dla firm pokroju Boeinga, wirus w komputerach przemysłowych to narastające opóźnienia, które odbijają się nie tylko na firmie, ale również na przewoźnikach polegających na terminarzu Boeinga. Stosunkowo niedawno sam Donald Trump wypowiedział się o atak z wykorzystaniem WannaCry, winą obarczając hackerów Korei Północnej. W przypadku Boeinga sprawa może się teraz dodatkowo zaognić, bo producent ten jest również dostawcą dla amerykańskiego wojska.