W opublikowanym długim manifeście dotyczącym przyszłości Facebooka, Mark Zuckerberg, CEO firmy mówi, że woli pozostać zbanowanym w krajach, które mają obiekcje do jego skupienia na prywatności użytkowników, zwłaszcza w zakresie zabezpieczenia przechowywanych danych. To podejście właściwie niweczy nawet najmniejsze szanse wejście Facebooka do Chin, które są ogromnym rynkiem i gdzie Zuckerberg od lat próbował się dostać. Oznacza to jednak również, że Facebook może zdobyć pewną moralną przewagę nad jednym ze swoich rywali - Apple. CEO portalu opisał wizję Facebooka opartą o bezpieczeństwo, szyfrowanie oraz efemeryczne wiadomości i jednym z elementów ten wizji jest przechowywanie danych. "Uważam, że jedną z najważniejszych decyzji jakie podjęliśmy, jest miejsce budowy naszych centrów danych, gdzie przechowywane są wrażliwe dane użytkowników" - pisał Zuckerberg. Podkreślił on również, że może to oznaczać nieobecność portalu w niektórych krajach.
Facebook troszczy się o prywatność użytkowników? Takie stwierdzenia napisane przez Marka Zuckerberga brzmią dość śmiesznie.
"To jest znacząca różnica dostarczać dane w kraju, a przechowywać tam dane. Budujemy naszą infrastrukturę na całym świecie i nie stawiamy centrów danych w krajach, które pogwałcają prawa człowieka takie jak prywatność, czy wolność wypowiedzi. Jeśli zbudujemy serwerownię i będziemy trzymać dane w takich miejscach, ułatwimy rządom takich krajów dostęp do informacji o obywatelach. Trzymanie się tych zasad może oznaczać, że nasze usługi będą zablokowane w niektórych krajach, albo że nie nie będziemy mogli wkraczać na nowe rynki. Jest to cena na jaką się godzimy. Nie uważamy, że przechowywanie danych w niektórych krajach, jest na tyle bezpieczne, by tam budować infrastrukturę" - pisze Zuckerberg. Facebook ma wiele powiązań z rządami w kwestii prywatności, jednak ewidentnie chodzi tym razem o Chiny, z którymi Facebook ma ambiwalentne relacje. Cenzorzy zablokowali Facebooka w 2009 roku i od tej pory portal ten kilka razy próbował wygrać z chińskim rządem. W 2016 roku portal testował narzędzie, które pozwalało Chińczykom monitorować i manipulować postami, które wyświetlały się na tablicach, dostosowując witrynę do wymogów cenzorów. W ubiegłym roku pozwolono również na uruchomienie przez Facebooka inkubatora startupów, jednak zgoda została cofnięta po zaledwie jednym dniu.
Od 2017 roku chińskie prawo wymaga, żeby usługi online przechowywały dane użytkowników w granicach państwa. Kilka firm technologicznych nawiązało w związku z tym partnerstwo z lokalnymi firmami, wliczając w to Apple. Pojawiły się natychmiast obawy w związku z migracją danych na kontrolowane przez państwo serwery China Telecom. Jeśli Zuckerberg dotrzyma słowa, całkowicie przekreśli możliwość pojawienia się w Chinach, podkreśla on jednocześnie, że każda firma przechowująca dane w miejscach gdzie nie są bezpieczne, naraża przyszłość prywatności. Zuckerberg nie wymienia Apple wprost, jednak jest oczywiste, że wszelkie zakamuflowane złośliwości dotyczą tego giganta, który przechowuje najwięcej danych w wątpliwych pod względem bezpieczeństwa lokalizacjach, co jest wywołane popularnością iPhone'ów w Chinach. Zuckerberg odbija tutaj piłeczkę, atakując Apple, po tym jak Tim Cook skrytykował Facebooka po skandalu Cambridge Analytica, oskarżając portal o monetyzację swoich użytkowników i zastrzegając, że Apple nigdy czegoś takiego nie zrobi.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Facebook nie ugnie się jak Apple i rezygnuje z chińskiego rynku