Facebook znów ma problem. Firma pozwana za nieuprawnione gromadzenie danych biometrycznych

Facebook został pozwany za rzekome gromadzenie danych biometrycznych użytkowników Instagrama wliczając do tego osoby pojawiające się na publikowanych na platformie zdjęciach bez ich zgody. Mówiąc dokładniej chodzi o dane dotyczące rozpoznawania twarzy. W pozwie złożonym w poniedziałek w sądzie stanowym w Redwood City w Kalifornii zarzucono serwisowi social media nie tylko zbieranie owych informacji o przeszło 100 milionach osób, ale również czerpanie z nich zysków. Autor dokumentu twierdzi, że przedsiębiorstwo Marka Zuckerberga korzysta z narzędzia do oznaczania twarzy by opracowywać szablony twarzy, które mają być przechowywane w bazach Facebooka. Instagram ma natomiast wykorzystywać to rozwiązanie w sposób automatyczny obejmując nawet tych ludzi, którzy nie posiadają konta na Instagramie.

Facebook został pozwany za rzekome gromadzenie danych biometrycznych użytkowników Instagrama bez ich zgody.

„Gdy Facebook przechwyci chronione dane biometryczne użytkowników Instagrama, wykorzystuje je do wzmocnienia zdolności rozpoznawania twarzy we wszystkich produktach, w tym w aplikacji, a następnie udostępnia je różnym podmiotom” - czytamy w dokumencie. Według Bloomberga opisana praktyka narusza przepisy prywatności w stanie Illinois zabraniającego nieuprawnionego zbierania danych. Zgodnie z zasadami Facebookowi grozi teraz kara grzywny w wysokości 1000 dolarów za samo naruszenie lub 5000 dolarów, jeśli okaże się, że pozwany działał lekkomyślnie lub celowo. To nie pierwszy przypadek, kiedy platforma ma problemy z bezpieczeństwem danych i wystarczy przypomnieć historię związaną z aferą Cambridge Analytica w tym karę finansową, jaką firma dowodzona przez Marka Zuckerberga musiała zapłacić.

Dodatkowo raporty z kwietnia wskazywały, że Facebook podjął próby kupna oprogramowania szpiegującego stworzonego przez NSO Group w celu monitorowania właścicieli iPhone'a. Jak widzimy korporacja ma różne twarze, z kolei jakiś czas temu w ramach specjalnie zorganizowanej akcji współpracę z amerykańską firmą zawiesiło wielu kluczowych reklamodawców co było pewnym ciosem, ponieważ kampanie reklamowe odpowiadają za niemały procent przychodów giganta social media. Nie brak jednak głosów, że całą akcję przeprowadzono wyłącznie na pokaz.