Final Fantasy XV spiracone na 4 dni przed premierą

Pojawienie się pirackich wersji gier nie jest żadnym zaskoczeniem, tym bardziej, że hakerzy dość szybko uporali się z najnowszą wersją Denuvo, ale udostępnienie scrackowanej wersji dużej produkcji na 4 dni przed jej premierą to coś, z czym już dawno nie mieliśmy do czynienia.

Pechowcem tym jest Final Fantasy XV, które oficjalnie na rynku zadebiutuje dopiero jutro, ale piraci już od kilku dni mogą cieszyć się tym tytułem, a to za sprawą chińskiej grupy 3DM. Ta po prostu wykorzystała sytuację i brak ostrożności Square Enix i do spiracenia gry posiłkowała się plikiem wykonawczym z wypuszczonego przez wydawcę dema gry, które nie zostało zabezpieczone Denuvo. Cała operacja nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie Origin, który w odróżnieniu od Steam zdecydował się na przedpremierowe udostępnienie plików do pobrania całej gry i to w nieszyfrowanej wersji. 3DM skorzystało więc z wersji Origin i scrackowało ją za pomocą pliku z dema. Niestety, w tej branży za gapiostwo i nieuwagę płaci się wysoką cenę.

Pirackie wersje gier nie są żadnym zaskoczeniem, ale pojawienie się scrackowanej wersji dużego tytułu przed premierą, to coś czego dawno nie obserwowaliśmy

Z pierwszych doniesień wynika, że piracka wersja gry jest w pełni sprawna i potwierdzono już, że przynajmniej trzy pierwsze rozdziały działają bez zarzutu (niektórzy gracze podają jednak, że bez żadnych przeszkód osiągnęli nawet 9 rozdział). Zgadza się także rozmiar plików, ponieważ pobrać trzeba aż 150 GB z paczką tekstur w wysokiej rozdzielczości (HD 4K Resolution Textures). Choć nie pochwalamy piractwa, to z naszego punktu widzenia interesujące będzie, jak pod względem wydajności wypadać będzie oficjalne wydanie z Denuvo na pokładzie i piracka wersja, która pozbawiona jest tego zabezpieczenia. W końcu będzie można bowiem zweryfikować, czy to DRM rzeczywiście przekłada się na dodatkowe, znaczące obciążenie naszych procesorów, co regularnie powtarzane jest przez przeciwników Denuvo.