Firefox zaczął wyświetlać reklamy na stronie domowej

Mozilla, czyli firma odpowiedzialna za powstanie jednej z popularniejszych przeglądarek internetowych dostępnych na rynku, a także największy krytyk migracji konkurencyjnego Microsoft Edge na darmowy silnik Chromium, postanowiła dorobić sobie na reklamach w swoim produkcie. Jak donoszą użytkownicy przeglądarki na forum Reddit, Firefox począwszy od wersji 64 zaczął wyświetlać banery i to w ważnym miejscu programu — stronie domowej (przykładową reklamę zlokalizowaną we wspomnianym miejscu Firefoxa idealnie ukazuje poniższy obrazek). Klikając w odnośnik Find a Hotel zostaniemy przeniesieni do serwisu Booking.com. Warto podkreślić, że reklamy pojawiają się zarówno w wydaniu komputerowym, jak i mobilnym, a więc nie ma znaczenia czy korzystamy z Firefoxa na Windowsie, Linuxie, Androidzie lub macOS.

Przeglądarka Firefox zaczęła wyświetlać reklamy na stronie domowej.

Co istotne banery nie pojawiają się u dosłownie wszystkich osób korzystających z oprogramowania Mozilli tylko wyselekcjonowanych użytkowników zamieszkałych na terenie Stanów Zjednoczonych. Niewykluczone, iż producent po prostu testuje nowy pomysł wliczając w to reakcję społeczności i jeżeli całość przejdzie po jego myśli, to całość doda także do europejskiej wersji przeglądarki. Same reklamy pojawiają się w ramach snippetów, opcji pozwalającej twórcom na komunikowanie się z posiadaczami ich programu poprzez wyświetlanie istotnych informacji. Właśnie dzięki temu istnieje teoretyczna szansa dezaktywacji tych reklam. Według rozmaitych poradników wystarczy udać się do ustawień strony startowej, gdzie znajdziemy stosowną funkcję.

Niestety nie jest to pierwszy przypadek, gdy Mozilla bez wiedzy oraz zgody społeczności decyduje się wprowadzić nachalne reklamy. O ile w przypadku, chociażby Google nastawionego na generowanie jak największych przychodów często kiepsko obraną ścieżką tak autorzy Firefoxa do niedawna nie kojarzyli nam się z tego rodzaju korporacją. I to w sytuacji, kiedy popularny deweloper krytykuje integrację Microsoft Edge z silnikiem Google jako potencjalne zagrożenie dla użytkowników i rynku przeglądarek. Oczywiście firmy muszą na czymś zarabiać, ale raczej nie w stylu, w jakim robi to Mozilla.