Google, z całym swym majątkiem, oferuje ofiarom pożarów w Kalifornii... darmowe odbitki zdjęć

Google ogłosiło, że bezpłatnie zastąpi fizyczne odbitki zdjęć utracone w wyniku niszczycielskich pożarów, które w zeszłym miesiącu spustoszyły południową Kalifornię. Dziesiątki tysięcy domów uległy zniszczeniu, a ich mieszkańcy stracili nie tylko swoje mienie, ale i bezcenne pamiątki.

Google Photos od lat oferuje usługę drukowania zdjęć - zarówno w formie pojedynczych odbitek, jak i albumów czy wydruków na płótnie. Teraz firma chce pomóc osobom, które zamawiały te produkty, a następnie utraciły je w wyniku pożarów. Każdy, kto znalazł się w takiej sytuacji, może skontaktować się z Google za pośrednictwem strony pomocy dotyczącej zamówień. 

Wychodzi więc na to, że Google - będące światowym gigantem technologicznym z niebotycznymi przychodami - ma zamiar pomóc ofiarom pożarów, ale tylko tym, które są ich klientami. I tylko w kwestiii odzyskania zdjęć, które mają i tak skopiowane w ich chmurze...

Słaby PR Google

W obliczu klęski żywiołowej ludzie często ratują jedynie najpotrzebniejsze rzeczy, pozostawiając za sobą przedmioty o dużej wartości sentymentalnej. Choć cyfrowe archiwa Google Photos umożliwiają łatwy dostęp do zdjęć, wielu użytkowników ceni sobie fizyczne kopie jako wyjątkowe pamiątki. Pod tym względem jest to miły gest, biorąc jednak pod uwagę że samo Goole ma siedzibę w Kalifornii i wciąż notuje rekordowe zyski, pomoc ofiarom mogłaby odbywać się trochę inaczej niż poprzez ofertę darmowych odbitek... Ci ludzie stracili domy, chyba mają teraz ważniejsze potrzeby.

Wychodzi na to, że Google ma zamiar pomóc ofiarom pożarów, ale tylko tym, które są ich klientami.

Google Photos podkreśla, że choć to niewielka pomoc, może ona pomóc poszkodowanym odzyskać część wspomnień i poczuć odrobinę normalności po tragedii. Moim zdaniem warto się skupić na tym ile faktycznie Google mogłoby zrobić dla ofiar, poza promowaniem swojej usługi - jeżeli już faktycznie chcą się za to brać.