Google zablokował projekt open source bez wyjaśnienia. Społeczność jest wściekła


Google zablokował projekt open source bez wyjaśnienia. Społeczność jest wściekła

Internet coraz częściej staje się polem walki między użytkownikami pragnącymi zachować prywatność a korporacjami, które kontrolują infrastrukturę sieci. Przykładem tego zjawiska jest niedawne zablokowanie Immich – platformy do samodzielnego hostowania zdjęć, która zdobyła uznanie jako wolna alternatywa dla Google Photos.

Immich jest rozwijany jako projekt open source. Pozwalał użytkownikom przechowywać zdjęcia na własnych serwerach i zarządzać nimi bez potrzeby łączenia z usługami korporacyjnymi. Zyskał popularność wśród osób, które świadomie odchodzą od scentralizowanych rozwiązań i stawiają na samodzielny hosting. Niespodziewanie system Google Safe Browsing oznaczył domeny powiązane z projektem jako „niebezpieczne”. Dla użytkowników oznaczało to czerwony ekran ostrzegawczy w przeglądarce i komunikat o potencjalnym zagrożeniu phishingiem.

Ostrzeżenie skutecznie odcięło dostęp do witryny, nie tylko dla użytkowników, ale nawet dla samych deweloperów. Zespół Immich zapewnił, że w serwisie nie znajdowało się żadne złośliwe oprogramowanie, a oznaczone adresy należały do wewnętrznych środowisk testowych.

Krótkie odblokowanie i ponowna blokada

Po serii odwołań Google tymczasowo usunęło blokadę, jednak po kilku dniach przywróciło ostrzeżenie. Tym razem cała domena została wpisana na czarną listę. Deweloperzy postanowili przenieść część zasobów do nowej domeny immich.build, by uniknąć dalszych zakłóceń.

Zespół Immich opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że system Safe Browsing działa w sposób zbyt inwazyjny, a jego decyzje mają realny wpływ na istnienie niezależnych projektów. Społeczność open source natychmiast zareagowała oburzeniem, wskazując, że Google w praktyce kontroluje, które strony użytkownicy mogą odwiedzać bez ostrzeżeń.

Filtry, które kształtują Internet

Safe Browsing został stworzony z myślą o ochronie użytkowników przed złośliwymi stronami. Problem pojawia się, gdy algorytm bez wyraźnego powodu blokuje projekty, które działają w duchu transparentności i otwartego oprogramowania. Takie przypadki nie są odosobnione – wcześniej podobne sytuacje dotknęły Jellyfin, Nextcloud czy YunoHost.

Z technicznego punktu widzenia każdy z tych projektów ma charakter niezależny i nie opiera się na modelu monetyzacji danych użytkowników. Dla wielu osób są one symbolem wolności cyfrowej i alternatywą dla scentralizowanych usług. Kiedy Google blokuje ich domeny, pojawia się pytanie, gdzie przebiega granica między ochroną użytkowników a cenzurą sieci.

Szersze konsekwencje dla ekosystemu open source

Zablokowanie Immich stało się sygnałem ostrzegawczym dla społeczności open source. Twórcy niezależnych projektów zaczynają otwarcie mówić o ryzyku związanym z monopolizacją infrastruktury sieciowej przez kilka dużych firm. W praktyce oznacza to, że nawet całkowicie legalne i bezpieczne projekty mogą zniknąć z sieci dla przeciętnego użytkownika, jeśli algorytm Google zdecyduje inaczej.

Wielu komentatorów podkreśla, że sytuacja Immich pokazuje potrzebę istnienia alternatywnych ekosystemów bezpieczeństwa – takich, które nie są w pełni zależne od jednej korporacji.

Twórcy Immich zapowiadają, że projekt będzie kontynuowany i rozwijany. Migracja do nowej domeny ma zapewnić stabilność oraz ochronę przed kolejnymi blokadami. 

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Google zablokował projekt open source bez wyjaśnienia. Społeczność jest wściekła
 0