Google zamiotło pod dywan przestępstwo seksualne "ojca Androida"?

Google zamiotło pod dywan przestępstwo seksualne "ojca Androida"?

Kiedy Google kupiło firmę Android Inc. w 2005 roku, jej współzałożyciel i CEO Andy Rubin (nazywamy ojcem Androida) otrzymał u nowego pracodawcy pozycję starszego wiceprezesa działu mobilnego i cyfrowych treści. Ten pozostał w Google niemal dekadę, do 2014 roku i w ramach rozstania otrzymał 90 mln USD odprawy, płaconej w ratach po 2 mln USD co miesiąc (ostatnia rata wypłacona będzie w listopadzie). Okazuje się jednak, że to rozstanie ma drugie dno i historia ta może mocno odbić się na wizerunku Google, starającym kreować się na firmę niezwykle przyjazną pracownikom, gdzie praca ma być spełnieniem marzeń osób z branży. Gazeta New York Times w swoim artykule ujawniła bowiem, że Rubin został oskarżony o przestępstwo o charakterze seksualnym w 2013 roku, niedługo przed swoich odejściem. Anonimowe źródło podaje, że Google zbadało sprawę i nawet uznało ją za wiarygodną, zamiast jednak pozbyć się Rubina z hukiem, postanowiło zamieść sprawę pod dywan, prosząc go odejście, do czego przekonać miała go ogromna odprawa.

Google zapłacić miało 90 mln USD "ojcowi Androida", by pozbyć się niewygodnego pracownika i zamieść pod dywan oskarżenia o charakterze seksualnym.

 

Google zamiotło pod dywan przestępstwo seksualne Andy'ego Rubina?

Portal The Verge podaje, że szybko po tym jak sprawa wyszła na jaw, dyrektor generalny Google Sundar Pichai i wiceprezes od kadr Eileen Naughton rozesłali do pracowników wiadomości, w których podkreślają, że firma podchodzi do wszystkich tego typu przypadków bardzo poważnie i po ich przeanalizowaniu podejmuje stosowne działania. W emailu wspomniane jest również, że Google zwolniło w związku z tego typu oskarżeniami 48 osób, w tym 13 starszych menadżerów lub wyższych rangą, w ciągu ostatnich dwóch lat. Co jednak warto podkreślić, Sundar Pichai nie zaprzecza twierdzeniom, które podaje gazeta New York Times, a w artykule wspomina się również, że koncern „chronił” w ten sposób przynajmniej jeszcze dwóch wysoko postawionych pracowników. Z kolei rzecznik Rubina, Sam Singer, zaprzeczył jakoby ten był informowany o jakichkolwiek zarzutach pod jego adresem, w czasie jego pracy w Google. Przekonuje także, że Rubin odszedł z firmy na własną rękę, a nie poproszono go o odejście. „Jakikolwiek związek, jaki Pan Rubin posiadał w trakcie swojej pracy w Google opierał się na zgodności obu stron i nie dotyczył osoby, która służbowo odpowiadała mu bezpośrednio” - dodał Singer.

Warto dodać, że pracownica, która wystosowała oskarżenia względem Rubina, była z nim w związku pozamałżeńskim, a tak przynajmniej podają źródła. Twierdziła, że ten zmusił ją do stosunku oralnego w hotelowym pokoju w 2013 roku. Oczywiście budzi to obawy, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z przypadkiem porzuconej kochanki szukającej zemsty, ale przypominamy, że wewnętrzne śledztwo uznało oskarżenia za wiarygodne, więc lepiej nie ferować pochopnych wyroków. We wspomnianym już mailu do pracowników, Pichai i Naughton podkreślili, że zmiany, które wprowadzono wewnątrz firmy, zapewniać mają, iż wszyscy pracownicy mogą czuć się bezpiecznie i będą brani bardzo poważnie w tego typu przypadkach, natomiast względem tych, którzy zachowują się niewłaściwie, będą wyciągane poważne konsekwencje. Przypominamy, że obecnie Rubin prowadzi firmę Essential, która dotychczas wydała jednego smartfona (pierwszy z notchem) i nie wiedzie jej się podobno najlepiej, ponieważ skasować miała plany kolejnego telefonu.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Google zamiotło pod dywan przestępstwo seksualne "ojca Androida"?

 0