Gracze FIFA 21 podejrzewają, że EA potajemnie osłabia mocne karty

Jeśli gracie w FIFĘ 21, a konkretnie w trybie FIFA Ultimate Team, to prawdopodobnie wiecie, jak wielką różnicę stanowią czasami mocne karty. Trafienie Mbappe, Neymara czy też Cristiano Ronaldo jest niczym trafienie szóstki w totolotka i potrafi odmienić oblicze całej drużyny. Tego typu zawodnik w pierwszych kilkunastu meczach potrafi strzelić grubo ponad 20 czy nawet 30 goli i sprawić, że wbicie Elity i zgarnięcie lepszych nagród w lidze weekendowej staje się realną wizją. Jednak im dalej w las, tym coraz gorzej. Gracz z rewelacyjnymi statystykami w kolejnych meczach nie trafia w bramkę z odległości 5 metrów lub nie potrafi celnie podać piłki do stojącego obok kolegi z drużyny. Prawdopodobnie wszyscy spotkaliście z sytuacją, w której w teorii bardzo dobra karta z czasem wydaje się coraz słabsza. Gracze podejrzewają, że to celowe zagranie EA Sports.

Gracze podejrzewają, że EA Sports celowo osłabia mocne karty w trybie FUT.

Taka teoria pojawiła się na Reddicie i systematycznie zyskuje na popularności. Coraz więcej graczy przyłącza się do zdania, że EA Sports z czasem celowo osłabia mocne karty w trybie FIFA Ultimate Team. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta – aby meta gry cały czas kręciła się wokół nowych kart czy to dostępnych w paczkach, czy też możliwych do zdobycia poprzez Wyzwania Budowania Składu, czyli popularne SBC. Ostatecznie ma to prowadzić do większego zaangażowania i ciągłej chęci poprawiania swojego składu, a pośrednio także wydawania pieniędzy na FIFA Pointsy. Nie od dzisiaj wiadomo, że FIFA co roku przynosi Electronic Arts ogromne zyski, więc nie ma czemu się dziwić. Użytkownicy Reddita wskazali wiele kart, które w teorii są bardzo mocne, a jednak wypadły z mety, bo w praktyce są dużo słabsze, niż powinny. To między innymi ikona Didiera Drogby czy też karta TOTY Sadio Mane.

Nie jest to pierwszy raz, gdy EA Sports oskarżane jest o tego typu praktyki. Gracze od dawna twierdzą, że w grach z serii FIFA jest coś, co jest określane mianem handicapu, czyli pomocy dla graczy, którzy dysponują słabszymi kartami. W praktyce wiąże się to z tym, że nasi mocni zawodnicy grają dużo gorzej, niż powinni. Poza tym kilka tygodni temu pisałem o pozwie, który został złożony przeciwko Elektronikom w Stanach Zjednoczonych. W nim deweloper oskarżany jest o dynamiczną zmianę poziomu trudności w trakcie gry, czyli de facto osłabianie kart, aby zmusić graczy to wydawania pieniędzy na kolejne paczki. Firma swego czasu złożyła nawet patent, który dokładnie opisuje tego typu mechanikę.