W brytyjskim parlamencie trwa debata, która może zmienić sposób, w jaki gracze nabywają i zachowują swoje cyfrowe produkcje. Poseł Partii Pracy Mark Sewards z Leeds South West i Morley ostrzega, że wydawcy gier wideo nadużywają prawa konsumenckiego, wyłączając zakupione tytuły i odbierając użytkownikom dostęp do gier, za które zapłacili. W jego ocenie to zjawisko stanowi nową formę cyfrowej własności, która istnieje tylko do momentu, gdy firma nie zdecyduje inaczej.
Sewards, członek parlamentarnej grupy zajmującej się ochroną konsumentów, podkreślił, że problem nie dotyczy jedynie świata gier. Wraz z postępującą cyfryzacją sprzętów codziennego użytku podobny model może objąć również inne urządzenia – od telefonów po lodówki i samochody.
Podczas debaty w Westminster Hall poseł przypomniał, że konsumenci często nie są informowani o tym, że kupowane przez nich gry mogą zostać wyłączone w przyszłości. W jego opinii to poważne naruszenie zasad uczciwego handlu. Kupujący nabywają produkt, który przestaje istnieć, gdy wydawca zdecyduje się zamknąć serwery. Sewards zaznaczył, że nie chodzi o zobowiązanie firm do utrzymywania gier w nieskończoność, lecz o gwarancję, że po zakupie pozostaną w jakiejkolwiek formie grywalne.
Ubisoft i efekt domina
Debata nasiliła się po głośnej decyzji Ubisoftu z 2024 roku o wyłączeniu serwerów gry The Crew. Produkcja, która wymagała stałego połączenia z siecią, stała się całkowicie niegrywalna, mimo że wielu użytkowników wciąż ją posiadało. Wydarzenie to wywołało oburzenie graczy i zapoczątkowało kampanię Stop Killing Games, w której uczestnicy żądają zmian legislacyjnych.
Pod petycją internetową w tej sprawie podpisało się już prawie 190 tysięcy obywateli Wielkiej Brytanii, a podobna inicjatywa europejska zebrała ponad 1,4 miliona podpisów. Organizatorzy kampanii opublikowali też listę setek tytułów zagrożonych wyłączeniem, w tym popularnych serii jak Forza czy The Sims 4.
Kultura gier a prawo do dziedzictwa cyfrowego
W debacie głos zabrał również poseł Ben Goldsborough z South Norfolk, który porównał praktykę blokowania gier do niszczenia dzieł Szekspira. Według niego gry wideo są częścią współczesnej kultury i powinny być chronione podobnie jak literatura, muzyka czy film.
Mark Sewards dodał, że twórcy powinni oferować tryb offline lub inne rozwiązanie umożliwiające kontynuowanie rozgrywki po zakończeniu wsparcia sieciowego. Wskazał też na konieczność informowania klientów o przewidywanym okresie działania gry już w momencie zakupu oraz wprowadzenia jasnych zasad zwrotu pieniędzy po zamknięciu serwerów.
Branża kontra politycy
Przedstawiciele branży gier argumentują, że utrzymywanie infrastruktury sieciowej dla nielicznych aktywnych graczy generuje wysokie koszty. Wielu producentów przekonuje, że zamknięcie serwerów to nieunikniony etap cyklu życia gry. Politycy odpowiadają jednak, że problem nie dotyczy technicznej konieczności, lecz braku transparentności wobec konsumentów.
Minister kultury Stephanie Peacock zapowiedziała, że rząd rozważy skierowanie do Chartered Trading Standards Institute wniosku o opracowanie nowych wytycznych dotyczących informowania graczy o możliwości dezaktywacji gier. Podkreśliła, że prawo konsumenckie w Wielkiej Brytanii jest jasne – sprzedawcy mają obowiązek przekazywać pełne i prawidłowe informacje o produkcie.
Cyfrowa własność na rozdrożu
Dyskusja w Westminsterze pokazuje, że pojęcie własności cyfrowej staje się jednym z najtrudniejszych tematów współczesnej gospodarki technologicznej. Konsument, który kupuje grę w formie cyfrowej, w praktyce nabywa jedynie dostęp do niej – nie produkt w tradycyjnym sensie. Wraz z rozwojem technologii połączeniowej i usług online, granica między zakupem a wynajmem zaciera się coraz bardziej.
Jeśli postulaty Sewardsa i jego zwolenników zostaną wprowadzone w życie, mogą otworzyć drogę do szerszej debaty o prawie do trwałego posiadania treści cyfrowych. W erze, w której gry, muzyka i filmy przenoszą się całkowicie do chmury, pytanie „czy to, co kupujemy, naprawdę należy do nas?” nabiera zupełnie nowego znaczenia.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Politycy ruszają na wojnę z branżą gier. Tytuły kupione cyfrowo mają w końcu należeć do graczy