Według najnowszego raportu amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, meksykański kartel narkotykowy Sinaloa zatrudnił hakera, który szpiegował FBI, by identyfikować i zastraszać świadków w sprawie Joaquína "El Chapo" Guzmána - niektórych z nich nawet zamordowano.
Haker wykorzystywał zaawansowane techniki zbierania danych oraz luki w cyberbezpieczeństwie FBI. Miał on oferować kartelowi „menu usług” związanych z przejmowaniem danych z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych. Dzięki temu mógł m.in. namierzyć osoby odwiedzające ambasadę USA w Meksyku oraz śledzić FBI Legal Attache (ALAT - przedstawiciel FBI działający na terenie innego kraju) w czasie rzeczywistym.
kartel wykorzystał metody podobne do tych stosowanych przez FBI - przeciwko FBI.
Haker zdobył numer telefonu ALAT-a, co umożliwiło mu pozyskanie danych o połączeniach i lokalizacji urzędnika. W dodatku wykorzystał system kamer miejskich w Mexico City do śledzenia agenta Fraz identyfikowania osób, z którymi się spotykał. Zebrane informacje miały posłużyć kartelowi do zastraszania i eliminowania świadków współpracujących z wymiarem sprawiedliwości.
Kartel narkotykowy miał dostęp do danych FBI
Choć techniczne szczegóły ataków zostały utajnione, raport mówi o zastosowaniu tzw. ubiquitous technical surveillance (UTS), czyli „wszechobecnego nadzoru technicznego”. Jest to proces zbierania i analizowania danych w celu powiązania ludzi z miejscami, wydarzeniami czy obiektami. Innymi słowy, kartel wykorzystał metody podobne do tych stosowanych przez FBI - przeciwko FBI.
Zebrane informacje miały posłużyć kartelowi do zastraszania i eliminowania świadków współpracujących z wymiarem sprawiedliwości.
Departament Sprawiedliwości alarmuje, że szeroka dostępność komercyjnych narzędzi do UTS stanowi dziś „egzystencjalne zagrożenie”. Wskazuje także na niedostateczne działania FBI, które (mimo wdrożenia procedur i softu do przeciwdziałań takim wyciekom w 2022 roku) wciąż nie posiada długofalowej strategii obronnej.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Haker włamał się do telefonu służb specjalnych. Skutki są tragiczne