Użytkownicy muszą sami poprawnie rozpoznać objawy uszkodzenia układu Intela, ponieważ firma nie dysponuje jeszcze odpowiednim narzędziem do tego celu i nie wiadomo, czy kiedykolwiek takie powstanie.
Minął ponad tydzień, odkąd Intel ogłosił zakończenie wewnętrznego dochodzenia w sprawie problemów z niestabilnością procesorów Raptor Lake. Firma zidentyfikowała "główną przyczynę" tych problemów i przygotowuje nową aktualizację mikrokodu, która ma rozwiązać kłopot dla użytkowników z poprawnie działającymi układami. Aktualizacja ta będzie zawierać wszystkie wcześniejsze poprawki, a po jej wgraniu do BIOS-u, problem z niestabilnością powinien ustąpić. Sytuacja jednak komplikuje się, ponieważ nie ma prostego sposobu na stwierdzenie, czy dany procesor jest w pełni sprawny. Użytkownicy mogą jedynie obserwować jego działanie, niczym pacjenta w szpitalu. Jeśli procesor wykazuje niestabilność, może być uszkodzony. Jeśli natomiast działa bez zarzutów, istnieje szansa, że jest w porządku – ale nie ma na to stuprocentowej pewności.
Firma Intel twierdzi, że nie opracowała jeszcze niezawodnego narzędzia do wykrywania, czy procesor Raptor Lake lub Raptor Lake Refresh został dotknięty problemem niestabilności, który może trwale uszkodzić układ.
Problem ten dotyczy przede wszystkim posiadaczy procesorów Raptor Lake o TDP 65 W lub wyższym, co oznacza, że może mieć wpływ na szeroką grupę użytkowników. W najnowszych komentarzach dla serwisu Tom's Hardware, Intel nie zajął jednoznacznego stanowiska w kwestii stworzenia narzędzia diagnostycznego, które mogłoby wykrywać uszkodzone procesory, zanim pojawią się objawy niestabilności lub degradacji. Firma przyznała jedynie, że „nadal bada możliwość stworzenia takiego narzędzia” i wyda stosowną aktualizację, jeśli narzędzie to stanie się dostępne. Choć to niezobowiązujące oświadczenie, trudno się dziwić. Intel zdaje sobie sprawę, że jeśli otwarcie stwierdzi, że takie narzędzie nigdy nie powstanie, mogłoby to wywołać negatywne reakcje użytkowników. Dlatego firma pozostawia sobie otwarte furtki, aby uniknąć fali krytyki.
Intel nie poprzestaje na naprawach i oferuje również nowe wytyczne dla użytkowników sprawnych procesorów. Aby uniknąć problemów w przyszłości, firma zaleca zastosowanie aktualizacji mikrokodu o nazwie 0x12b oraz korzystanie z domyślnych ustawień BIOS-u. Według Intela, to powinno stanowić pełne rozwiązanie problemu niestabilności. Firma zaznacza jednak, że użytkownicy mogą chcieć dostosować ustawienia zasilania, co – jak się okazuje – jest możliwe. Intel pozwala na regulowanie stanów zasilania PL1 i PL2 poza zalecane wartości, pod warunkiem że nie zostaną przekroczone progi IccMax. Tego typu zmiany nie unieważnią gwarancji, co z pewnością jest dobrą wiadomością dla bardziej zaawansowanych użytkowników.
Dla tych, którzy chcą ręcznie regulować ustawienia profilu zasilania, Intel udostępnił specjalny wykres z zaleceniami dotyczącymi mocy i wartości IccMax. Jednak dla mniej doświadczonych użytkowników BIOS-u, analiza tych danych może okazać się niełatwym zadaniem.
Co więcej, Intel ogłosił, że wydłuża okres gwarancyjny na procesory Raptor Lake, obejmujące układy 13. i 14. generacji. Firma dodała dwa lata do standardowej trzyletniej gwarancji, co oznacza, że teraz użytkownicy mają aż pięć lat ochrony. W praktyce, jeśli w przyszłości pojawią się problemy z niestabilnością, użytkownicy będą mieli możliwość zgłoszenia swojego procesora do wymiany w ramach procedury RMA.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Intel boleśnie szczery. Nie wie, jak sprawdzić wadliwe procesory