Intel ma spore problemy z implementacją swojego 10 nm procesu technologicznego, który opóźniony był tak wiele razy, że pozwoliło to na uzyskanie przewagi AMD, którego 7 nm procesory Zen 2 cieszą się bardzo dużą popularnością. Co prawda, pierwsze 10 nm CPU giganta z Santa Clara dostępne są już na rynku, ale jedynie w ramach serii Ice Lake, dedykowanej smukłym laptopom. Co więcej, w tym roku doczekać możemy się jeszcze premiery procesorów Tiger Lake opartych o litografię 10nm+, ale premiera desktopowych CPU wykorzystujących 10 nm stoi pod dużym znakiem zapytania. W trakcie omawiania statusu swojej 10 nm technologii podczas konferencji Morgan Stanley Tech, Media & Telcom, firma była zaskakująca szczera w tym temacie, dyrektor finansowy Intela, George Davis, ostrzegł bowiem, że proces ten nie będzie wyczekiwaną zbawcą dla Niebieskich i ich ostatnich problemów. I to pomimo faktu, że na horyzoncie jawią się już nawet serwerowe procesory oparte o tę litografię.
Dyrektor finansowy Intela, George Davis, ostrzegł, że proces ten nie będzie wyczekiwaną zbawcą dla Niebieskich.
Davis wprost przyznał, że ich proces technologiczny 10nm/10nm+ „po prostu nie będzie najlepszym jaki Intel kiedykolwiek stworzył”. Przedstawiciel firmy dodał nawet, że „będzie on mniej produktywny niż 14 nm i mniej produktywny niż 22 nm, ale jesteśmy podekscytowani usprawnieniami jakie dostrzegamy i spodziewamy się nadejścia 7 nm, które przyniesie znacznie lepszą wydajność wraz z końcówką 2021 roku.” Dyrektor Niebieskich, mówiąc o produktywności, zapewne miał na myśli upowszechnienie, ale kwestie finansowe (przeskok na 10 nm wiązać będzie się ze sporym wzrostem kosztów). Trudno uznać więc to stwierdzenie za zaskakujące, trzeba bowiem pamiętać, że 14 nm proces Intela zadebiutował w 2015 roku wraz z układami Broadwell, a opóźnienia 10 nm sprawiły, że litografia ta stała się najbardziej rozpowszechnionym procesem na rynku, gdyż jest najdłużej stosowaną technologią przez Intela.
Ponadto przedsiębiorstwo miało całe lata na usprawniania 14 nm procesu, a wygląda na to, że relatywnie szybki przeskok z 10 nm na 7 nm sprawia, że firma nie zamierza się tak mocno oddawać tej pierwszej technologii. Z finansowego punktu widzenia i pojedynku z AMD, wydaje się, że rozsądnym będzie, jeśli Intel dokona możliwie najszybszego skoku na produkcję w 7 nm. Pytanie więc, czy w ogóle doczekamy się desktopowych procesorów wykonanych w 10 nm litografii, jeśli w przyszłym roku zadebiutować mają już pierwsze 7 nm układy (choć zapewne dostępne na starcie tylko na laptopów). Warto też wspomnieć przy okazji, że Intel potwierdził, że koronawirus praktycznie nie wpływa na jego operowanie, co wynika z faktu, że większość działalności firmy realizowana jest w Stanach Zjednoczonych. Jest to niewątpliwie dobra wiadomość, ponieważ nie chcemy powtórki z nagłego skoku cen CPU Niebieskich.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Intel szczerze przyznaje, że 10 nm nie będzie jego najlepszą litografią