Picie alkoholu w miejscu publicznym to problem znany od lat, powracający zwłaszcza w okresie wyższych temperatur, kiedy niejeden miłośnik napojów chmielowych chce na świeżym powietrzu ugasić pragnienie. Okazuje się jednak, że będąc we własnym domu, ale transmitując swoje poczynania, znajdujemy się właśnie w miejscu publicznym!
Każda ze stron, czy to zwolennicy czy te przeciwnicy picia alkoholu w przestrzeni publicznej ma swoje racje. Ostatnio dość głośna była sprawa spożywania alkoholu na warszawskich Bulwarach Wiślanych, zakończona zezwoleniem na konsumpcję napojów alkoholowych, jednakże tylko po jednej stronie rzeki. Przy okazji tego sporu pojawiła się również dyskusja co można określać mianem przestrzeni publicznej. I tu zaczyna się robić dość ciekawie, bo według Sądu Najwyższego również i internet to miejsce publiczne. Podczas wznowienia sprawy dotyczącej homofobii, sędzia ocenił, że przestrzeń w internecie dostępna dla nieograniczonej ilości osób, to własnie przestrzeń publiczna. "Gdyby była zabezpieczona, gdyby trzeba było wpisać login, hasło uprawniające do wejścia, sytuacja byłaby inna" - dodał sędzia.
Brak precyzyjnie określonego prawa po raz kolejny daje o sobie znać
Co to oznacza dla internautów? Skoro w miejscu publicznym nie można wykonywać wielu czynności określonych przepisami, to nie można ich robić również choćby na wizji. Marek Tatała, znany ze swojej walki o prawo do picia alkoholu na warszawskich Bulwarach Wiślanych, zauważył, że w świetle takiej interpretacji wydanej przez Sąd Najwyższy, każdy kto pije alkohol i jednocześnie dokonuje przekazu na żywo, może nawet spodziewać się mandatu. A to przecież nie koniec rzeczy zabronionych w miejscach publicznych, które przecież bez przeszkód są demonstrowane podczas streamów. Czyżby degustatorzy trunków, patostreamerzy oraz wszyscy, którzy pokazują spożywanie alkoholu publicznie w sieci, wkrótce musieli zaprzestać swojej działalności?
Pokaż / Dodaj komentarze do: Internet to miejsce publiczne. Picie alkoholu przed kamerką grozi mandatem?