Cenzura wypowiedzi w internecie sponsorowana przez Komisję Europejską. Wydało się

Cenzura wypowiedzi w internecie sponsorowana przez Komisję Europejską. Wydało się

Niemal 649 milionów euro ze środków unijnych zostało przeznaczonych na szeroko zakrojoną kampanię mającą na celu kształtowanie debaty publicznej i regulowanie wypowiedzi online - wynika z nowego raportu think tanku MCC Brussels.

Dokument, zatytułowany "Producing Misinformation: The EU-Funded Propaganda War Against Speech", autorstwa dr. Normana Lewisa, ujawnia to, co określa mianem ideologicznie motywowanej, skrytej ofensywy Komisji Europejskiej przeciwko wolności słowa pod przykrywką walki z dezinformacją i mową nienawiści.

Walka z dezinformacją czy kontrola narracji?

Raport wskazuje, że Unia Europejska sfinansowała 349 projektów ukierunkowanych na przeciwdziałanie mowie nienawiści i dezinformacji. W rzeczywistości – zdaniem autora – te inicjatywy stanowią część rosnącej „infrastruktury propagandowej”, której celem nie jest ochrona obywateli, lecz zawężenie granic dozwolonego dyskursu.

„Za fasadą troski o bezpieczeństwo cyfrowe i integrację społeczną kryje się systematyczne ograniczanie swobody wypowiedzi” – pisze dr Lewis. – „To forma miękkiego autorytaryzmu, w której wolność słowa istnieje tylko tak długo, jak długo mieści się w języku zgodności narzuconym przez unijne instytucje.”

Budżet większy niż na badania nad rakiem

Według raportu, łączna suma środków przeznaczonych na te programy przekracza o 30% nakłady UE na transnarodowe badania nad rakiem. Autor raportu podkreśla tę dysproporcję jako znamienną – wskazując, że „dla Komisji Europejskiej ważniejsze jest ograniczenie 'raka' wolności słowa niż zmierzenie się z rzeczywistą epidemią nowotworową, która tylko w 2022 roku kosztowała życie blisko dwóch milionów Europejczyków”.

NEUspeak i cyfrowi cenzorzy

Raport posługuje się określeniem „NEUspeak” – nawiązującym do nowomowy z Roku 1984 George’a Orwella – jako opis strategii językowej UE, która poprzez niejasne, eufemistyczne pojęcia zaciemnia rzeczywiste cele projektów. Akronimy projektów, takie jak FAST LISA czy VIGILANT, są określane jako „brandingowe oszustwa”, mające zmylić opinię publiczną co do rzeczywistej funkcji tych programów.

Szczególne obawy budzą inicjatywy wykorzystujące sztuczną inteligencję. Jednym z nich jest projekt VIGILANT – przedstawiany przez jego twórców jako etyczne narzędzie cyfrowej ochrony, a przez MCC Brussels jako „pakiet nadzoru AI”, który automatycznie klasyfikuje i profiluje użytkowników, monitorując ich wypowiedzi i interakcje w sieci.

Edukacja czy indoktrynacja?

Raport kwestionuje również edukacyjny charakter projektów skierowanych do młodzieży. Jak zauważa Lewis, programy te są prezentowane jako formy obywatelskiego kształcenia, ale w rzeczywistości mają charakter „behawioralnej tresury”, która uczy młodych ludzi „myślenia jak moderatorzy treści”, a nie jak niezależni obywatele.

„To, co ma wyglądać na oddolną reformę, jest w rzeczywistości z góry zaplanowanym systemem wdrażania jednej, politycznie wygodnej narracji” – ostrzega raport.

Pseudo-badania jako legitymizacja ideologii

Jednym z głównych zarzutów MCC Brussels jest instrumentalne wykorzystywanie badań naukowych. Zdaniem autorów, wiele finansowanych przez UE projektów badawczych ma na celu nie odkrywanie prawdy, lecz potwierdzanie z góry ustalonych tez.

„To nie są badania – to produkcja propagandy. Celem nie jest testowanie hipotez, lecz legitymizacja dominującej ideologii i delegitymizacja wszelkiej krytyki” – stwierdza Lewis.

Raport kończy się mocnym ostrzeżeniem: „Komisja Europejska redefiniuje podstawowe pojęcia. Nadzór nazywa bezpieczeństwem. Cenzurę – moderacją treści. Takie podejście nie musi uciszać obywateli wprost – wystarczy, że zmienia znaczenie ich milczenia”.

Zdaniem think tanku MCC Brussels, zagrożenie nie polega jedynie na technicznej infrastrukturze cenzury, ale przede wszystkim na ideologicznym przyzwoleniu na jej istnienie. „W demokracji zadaniem instytucji publicznych jest umożliwianie różnorodnych debat – nie ich zawężanie”.

Reakcja Komisji?

Na ten moment Komisja Europejska nie odniosła się do treści raportu. W przeszłości jednak przedstawiciele UE wielokrotnie podkreślali, że działania związane ze zwalczaniem dezinformacji i mowy nienawiści mają na celu ochronę obywateli przed zagrożeniami dla demokracji i porządku publicznego. Coraz częściej jednak pojawiają się głosy, że to, co zaczęło się jako walka z patologiami internetu, może przerodzić się w bat na niewygodne opinie.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Cenzura wypowiedzi w internecie sponsorowana przez Komisję Europejską. Wydało się

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł