Komputer za 10 tysięcy i specjalne uprawnienia, żeby wymienić klocki hamulcowe w Hyundai. To absurd


Komputer za 10 tysięcy i specjalne uprawnienia, żeby wymienić klocki hamulcowe w Hyundai. To absurd

Na Reddicie pojawił się wpis od właściciela Hyundaia Ioniqa 5 N z 2025 roku, który skarżył się, że samodzielna wymiana tylnych klocków hamulcowych jest praktycznie niemożliwa bez drogiego specjalistycznego sprzętu diagnostycznego i certyfikatów.

W modelu Ioniq 5 N hamulec postojowy jest sterowany elektronicznie, a aby bezpiecznie wymienić klocki, tylne zaciski muszą zostać przełączone w tryb serwisowy. Bez tego system EPB (Electronic Parking Brake) blokuje koła i nowych części po prostu nie da się zamontować.

Dlaczego zwykły skaner OBD nie wystarcza

W wielu pojazdach z elektronicznym hamulcem postojowym dostępne są skanery OBD, które mają funkcję dwukierunkowego testu i mogą wydać polecenie cofania hamulca. W przypadku Ioniqa 5 N jednak nawet takie narzędzia mogą nie zadziałać. Jak opisuje właściciel, próbował wykorzystać niedrogie skanery, ale żaden nie poradził sobie z jego autem.

Aby przeprowadzić procedurę serwisową, Hyundai wymaga użycia jednego z oficjalnych narzędzi: Global Diagnostic System (GDS), kosztującego około 6000 USD, albo interfejsu J2534 z dedykowanym adapterem. Firma rekomenduje trzy urządzenia: CarDAQ Plus 3, Bosch MTS 6531 oraz d-briDGe PRO. Niezatwierdzone urządzenia J2534 są odradzane przez Hyundaia.

„Doceniamy zainteresowanie naprawami typu „zrób to sam” i będziemy nadal pracować nad rozwiązaniami łączącymi wygodę z bezpieczeństwem” - oświadczył producent.

Do tego dochodzi subskrypcja oprogramowania diagnostycznego Hyundaia w wersji J2534 – kosztuje około 60 USD tygodniowo, choć przy dłuższych okresach korzystania można uzyskać niższą stawkę. To bsurdalne koszty, zwłaszcza dla osób nastawionych na samodzielną konserwację auta.

Hamulce DIY? Nie do końca

Teoretycznie po zakupie odpowiedniego urządzenia i opłacie subskrypcji można samemu wykonać wymianę hamulców, ale praktyka komplikuje się na poziomie uwierzytelniania. W dokumentacji Hyundaia zapisano, że dostęp do testów dwukierunkowych oraz funkcji specjalnych wymaga certyfikacji Diagnostic Professional lub Vehicle Security Professional w ramach NASTF (National Automotive Service Task Force).

NASTF to organizacja zajmująca się informacjami serwisowymi i narzędziowymi między producentami a niezależnymi warsztatami. Uzyskanie dostępu do pełnych funkcji diagnostycznych wymaga posiadania profesjonalnych uprawnień, co dla majsterkowiczów oznacza poważną barierę.

Reakcja Hyundaia – między dostępem a bezpieczeństwem

Hyundai zapewnił, że nie zabrania samodzielnych napraw, ale podkreśla konieczność użycia właściwych narzędzi w celu ochrony bezpieczeństwa użytkownika i integralności systemu hamulcowego. Producent potwierdził, że niedawna aktualizacja aplikacji J2534 poszerzyła możliwości dla warsztatów niezależnych, choć operacje o wrażliwym charakterze wymagają uwierzytelnienia przez NASTF.

W oficjalnym oświadczeniu Hyundai przyznaje, że samodzielna konserwacja EV wymaga nowych procedur, a firma stara się znaleźć równowagę między wygodą dla użytkowników a koniecznością zabezpieczenia systemów elektronicznych.

Szerszy problem związany z prawem do naprawy

Ta sytuacja w Ioniqu 5 N nie jest jedynym przypadkiem, w którym elektronika blokuje proste naprawy. Coraz więcej producentów EV daje dostęp do systemu serwisowego tylko poprzez autoryzowane narzędzia lub z certyfikacją. Dla wielu właścicieli oznacza to, że drogie naprawy muszą być wykonane w serwisie, zamiast we własnym garażu.

Obrońcy prawa do naprawy alarmują, że takie podejście może ograniczać niezależne warsztaty i uniezależnianie się kierowców od serwisów dealerskich. Koszty narzędzi i wymogi certyfikacyjne uderzają w tych, którzy chcą utrzymać serwisować swoje auta samodzielnie.

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Komputer za 10 tysięcy i specjalne uprawnienia, żeby wymienić klocki hamulcowe w Hyundai. To absurd
 0