Komisja Sądownicza Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych ostrzega przed narastającym zagrożeniem dla wolności słowa, wskazując na niepokojące działania cenzurujące rządu Polski oraz rosnącą rolę regulacyjną Unii Europejskiej. Według amerykańskich ustawodawców, ten europejski model może mieć wpływ także na treści publikowane przez obywateli USA.
W oficjalnym liście skierowanym do unijnego komisarza ds. sprawiedliwości i praworządności Michaela McGrata, przewodniczący Komisji Jim Jordan oraz czterech kongresmenów wezwali Brukselę do wyjaśnienia swojej reakcji na – jak to ujęli – „niepokojące wydarzenia” pod rządami premiera Donalda Tuska w Polsce.
Od objęcia władzy w grudniu 2023 roku rząd Donalda Tuska – zdaniem członków Komisji – wdrożył działania wymierzone w konserwatywną opozycję, zwłaszcza byłych członków rządu Zjednoczonej Prawicy. Ustawodawcy wskazują na szereg przypadków, które uznają za politycznie motywowane, w tym:
-
pozbawienie immunitetu lidera Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego,
-
wszczynanie postępowań karnych wobec byłych urzędników,
-
przypadki zatrzymań, w których dochodziło do łamania praw podejrzanych, w tym ograniczania dostępu do adwokata.
Szczególne kontrowersje wzbudziły doniesienia o śmierci jednego z byłych asystentów po przesłuchaniu oraz zatrzymanie katolickiego duchownego, ks. Michała Olszewskiego – znanego z powiązań z poprzednim rządem.
„To niepokojący wzorzec represji, który nosi znamiona politycznej zemsty i ma potencjał, by zagrozić fundamentalnym swobodom przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Polsce” – stwierdzają autorzy listu.
Cenzura w stylu unijnym?
W liście podkreślono, że działania polskiego rządu wpisują się w szerszy kontekst regulacji unijnych, które – choć formalnie dotyczą państw członkowskich – mogą mieć globalne konsekwencje. Szczególnie niepokojąca zdaniem kongresmenów jest unijna Ustawa o usługach cyfrowych (Digital Services Act – DSA), która nakłada na platformy cyfrowe obowiązek usuwania „wprowadzających w błąd” lub „szkodliwych” treści.
Amerykańscy ustawodawcy ostrzegają, że firmy technologiczne często stosują jednolite standardy moderowania treści na całym świecie. W efekcie – argumentuje Komisja – unijna polityka może doprowadzić do ograniczenia wolności wypowiedzi również w USA.
„Jeśli międzynarodowe koncerny zaczną dostosowywać się do europejskich wymagań, wolność słowa amerykańskich obywateli może zostać ograniczona przez zagraniczne przepisy” – ostrzega list.
Polski precedens: usuwanie filmów z TikToka
Kongresmeni przywołują przypadek żądania polskiego Ministerstwa Cyfryzacji, które – za pośrednictwem Narodowego Instytutu Badawczego – miało wnioskować o usunięcie z TikToka filmów krytykujących pojazdy elektryczne. Choć treści nie miały charakteru politycznego, amerykańscy ustawodawcy wskazują, że stanowi to przykład wykorzystania narzędzi państwowych do eliminowania niepożądanych opinii.
Według Komisji, działania te wpisują się w strategię tłumienia głosów opozycji oraz niezależnych mediów. Szczególnie alarmującym sygnałem ma być groźba cofnięcia koncesji dla Telewizji Republika – jednej z niewielu stacji regularnie krytykujących rząd Donalda Tuska.
Głos Kongresu: „Milczenie nie jest neutralnością”
List kończy się ostrzeżeniem, że brak reakcji Komisji Europejskiej – która wcześniej stanowczo krytykowała poprzedni rząd PiS – może być odebrany jako podwójny standard. Zdaniem autorów, taka postawa podważa wiarygodność Unii Europejskiej jako strażnika praworządności i demokracji.
Pod listem podpisali się: przewodniczący Komisji Jim Jordan, przewodniczący podkomisji Darrell Issa oraz kongresmeni Chris Smith, Warren Davidson i Andy Harris. Ich przesłanie do Brukseli jest jednoznaczne: „Milczenie wobec represji nie jest neutralnością. Jeśli pozostaną bez reakcji, europejskie regulacje mogą stać się narzędziem tłumienia głosów na całym świecie”.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Kongres USA ostrzega rząd Tuska. Alarmują ws. wolności słowa w Polsce