Koniec WhatsAppa jaki znamy. Meta robi pierwszy krok

Koniec WhatsAppa jaki znamy. Meta robi pierwszy krok

WhatsApp, jedna z najpopularniejszych aplikacji do komunikacji na świecie, od zawsze wyróżniał się prostotą, brakiem reklam i silnym naciskiem na prywatność. Jednak czasy się zmieniają i Meta (właściciel WhatsAppa) właśnie ogłosiła, że rozpoczyna wdrażanie reklam w komunikatorze. Na razie w ograniczonym zakresie, ale kierunek jest niepokojący.

Na początek warto zaznaczyć: reklamy nie pojawią się w czatach prywatnych, grupowych ani w połączeniach wideo. Te funkcje, jak zapewnia Meta, pozostają objęte pełnym szyfrowaniem end-to-end i nie będą źródłem danych do personalizacji reklam. Gdzie zatem pojawią się reklamy? W dwóch miejscach:

  • Status – odpowiednik Instastories, gdzie użytkownicy mogą publikować krótkie, znikające po 24 godzinach treści;
  • Kanały – sekcja aplikacji przypominająca bardziej media społecznościowe, pozwalająca na śledzenie tematycznych grup i twórców.

Warto zaznaczyć, że reklamy nie pojawią się w czatach prywatnych, grupowych ani w połączeniach wideo, przynajmniej na razie.

WhatsApp

Dla wielu użytkowników są to zakładki, do których zaglądają sporadycznie (lub w ogóle) i właśnie tam Meta testuje swoją nową strategię monetyzacji.

Jakie dane będą wykorzystywane?

Meta zapewnia, że do targetowania reklam nie wykorzystuje treści wiadomości, połączeń ani prywatnych statusów. Zamiast tego bazuje na ogólnej lokalizacji użytkownika, kodzie kraju (na podstawie numeru telefonu), typie urządzenia i kanałach, które użytkownik obserwuje.

Przed udostępnieniem danych systemowi reklamowemu Mety, WhatsApp usuwa lub modyfikuje dane osobowe (w tym numery telefonów), aby nie były one bezpośrednio identyfikowalne. Użytkownicy mogą też zarządzać preferencjami reklamowymi i sprawdzać, dlaczego widzą konkretną reklamę.

Prywatność kontra reklamy

Choć technicznie reklamy pojawiają się tylko w funkcjach przypominających social media, a nie w samej komunikacji, to dla wielu użytkowników to oznaczać może koniec pewnej ery. WhatsApp był dotąd jednym z ostatnich bastionów aplikacji wolnych od reklam i nawet jeśli zmiana dotyczy tylko bocznych funkcji, to może to budzić niepokój. Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że to pierwszy krok, po którym mogą nadejść kolejne i z czasem reklamy mogą zacząć pojawiać się w bardziej widocznych miejscach.

Meta zapowiada, że wprowadzanie reklam będzie stopniowe, a użytkownicy nadal mogą korzystać z głównych funkcji WhatsAppa bez zmian. Jednak dla wielu jest to sygnał, że aplikacja zaczyna przypominać bardziej Facebooka czy Insta

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Koniec WhatsAppa jaki znamy. Meta robi pierwszy krok

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł