Kontrowersyjny żel znika z kart graficznych Gigabyte. Eksperyment się nie udał


Kontrowersyjny żel znika z kart graficznych Gigabyte. Eksperyment się nie udał

Gigabyte po cichu zmienił specyfikację swojej karty graficznej RTX 5070 Ti Windforce V2, rezygnując z tzw. żelu termoprzewodzącego „klasy serwerowej”. Na różnicę zwróciło uwagę Uniko Hardware, które porównała strony produktowe starszego wariantu Windforce z nową wersją V2. W aktualnej dokumentacji nie ma już żadnej wzmianki o żelu, który jeszcze niedawno był promowany jako istotna zaleta konstrukcyjna kart z serii RTX 50.

Zmiana przeszła bez oficjalnego komunikatu producenta, ale jej znaczenie jest trudne do zignorowania, zwłaszcza w kontekście problemów, jakie pojawiły się we wcześniejszych partiach kart Gigabyte wyposażonych w nowy materiał termoprzewodzący.

Firma wyraźnie wycofała się z jednego z najbardziej kontrowersyjnych eksperymentów ostatnich miesięcy.

Mniejsza karta, więcej kompromisów

RTX 5070 Ti Windforce V2 to nie tylko zmiana materiału chłodzącego. Gigabyte wyraźnie przebudował samą konstrukcję karty, stawiając na mniejsze wymiary. Nowy model jest krótszy o 43 mm od wersji Windforce SFF, a kompaktowy format wymusił zastosowanie mniejszych wentylatorów o średnicy 80 mm. Producent zmienił również rozmieszczenie otworów montażowych w tylnej części karty, w okolicy rdzenia GPU.

Wraz z odchudzaniem projektu zniknęła także obsługa podwójnego BIOS-u, która dla części użytkowników była istotnym elementem pozwalającym na większą elastyczność w konfiguracji pracy karty. Wszystko wskazuje na to, że Windforce V2 ma być prostszą i bardziej uniwersalną wersją, łatwiejszą do zastosowania w mniejszych obudowach.

Ambitny pomysł z serii RTX 50

Wraz z premierą kart z rodziny RTX 50 Gigabyte zaczął stosować rozwiązanie określane jako żel termoprzewodzący klasy serwerowej. Materiał ten miał zastąpić tradycyjne termopady w chłodzeniu pamięci VRAM i elementów sekcji zasilania. Producent przekonywał, że żel lepiej dopasowuje się do powierzchni, zachowuje stabilność przez długi czas i oferuje wyższą trwałość w porównaniu z klasycznymi padami.

Na papierze rozwiązanie wyglądało na krok w stronę rozwiązań znanych z serwerów i centrów danych, jednak praktyka szybko zweryfikowała te deklaracje.

Wyciekający żel

We wczesnych partiach kart Gigabyte z nowym żelem zaczęły pojawiać się liczne zgłoszenia dotyczące jego wycieku. Problem był szczególnie widoczny w komputerach z pionowym montażem GPU, gdzie grawitacja sprzyjała przemieszczaniu się materiału. W skrajnych przypadkach użytkownicy zgłaszali niemal całkowite odsłonięcie kości pamięci, co budziło uzasadnione obawy o wzrost temperatur i długoterminową niezawodność.

Jeden z nagłośnionych przypadków zakończył się samodzielną wymianą żelu na klasyczne podkładki termiczne, po której temperatury spadły o około 7 stopni Celsjusza. To wystarczyło, by na Gigabyte spadła fala krytyki za testy na użytkownikach.

Odpowiedź Gigabyte i cicha korekta kursu

Gigabyte tłumaczył wówczas, że problem wynikał z nałożenia zbyt dużej ilości żelu w fabryce, a sam wyciek miał charakter wyłącznie wizualny i nie wpływał na działanie karty. Producent zapowiedział korektę procesu produkcyjnego i zmniejszenie ilości stosowanego materiału.

Jednocześnie firma nigdy nie odniosła się bezpośrednio do najbardziej ekstremalnych przypadków, w których żel niemal całkowicie opuszczał obszar styku z pamięcią VRAM. Brak jasnych wyjaśnień sprawił, że część użytkowników zaczęła traktować nowy materiał z dużą rezerwą.

Powrót do sprawdzonych rozwiązań

W przypadku RTX 5070 Ti Windforce V2 problem wycieku przestaje istnieć, ponieważ karta wykorzystuje klasyczne termopady. Decyzja o powrocie do starszego rozwiązania rodzi pytania o motywacje producenta. Nie wiadomo, czy był to ruch podyktowany kosztami, chęcią uproszczenia konstrukcji, czy reakcją na narastającą krytykę i obawy dotyczące niezawodności.

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Kontrowersyjny żel znika z kart graficznych Gigabyte. Eksperyment się nie udał
 0