Niestety, trzeba to już uczciwie przyznać, Lawbreakers, czyli ostatnia gra Cliffa Bleszinskiego, po 2 miesiącach od premiery jest już praktycznie martwa i na niewiele zdały się tu ostatnie starania twórców, w tym darmowy weekend.
Być może nasze oczekiwania wobec tej produkcji były zbyt wysokie, ale CliffyB zapewniał, że chce stworzyć "kolejną markę wartą miliard dolarów" i najwyraźniej był to mocno przesadzony optymizm. Ba, Bleszinski chciał, by jego Lawbreakers rywalizowało na rynku z Overwatch i to w czasie szczytowej popularności shootera Blizzardu, ale okazało się ostatecznie dużą porażką. Co prawda gra od początku nie biła rekordów popularności, a od kilku tygodni liczba graczy wyraźnie spadała, więc można było się tego spodziewać. W ostatnich 48 godzinach w grę Boss Key Productions na platformie Steam grało jednocześnie jedynie kilkadziesiąt osób, a zdarzało się, że liczba ta spadała nawet do kilkunastu (nawet 14). Tym samym trudno uwierzyć, że twórcom uda się jeszcze przywrócić Lawbreakers do życia.
Lawbreakers miało być wielkim powrotem Cliffa Bleszinskiego, a tym samym może okazać się jego największą porażką
Producent wyraźnie płaci cenę za zmianę decyzji w ostatniej chwili, kiedy to postanowiono, że zamiast wypuszczać Lawbreakers w formie free-2-play, jak pierwotnie planowano, gra zostanie wydana w tradycyjnej, płatnej formie. Warto zauważyć, że w trakcie darmowego weekendu pojawiło się sporo pozytywnych komentarzy od graczy, którzy po raz pierwszy mieli okazję wypróbować ten tytuł, ale nie przełożyło się to na sprzedaż. Być może potencjalni nabywcy obawiają się właśnie o niewystarczającą liczbę graczy i szybki zgon Lawbreakers. Wydaje się więc, że jedyną nadzieją jest tu właśnie przejście na model free-2-play - pytanie tylko, czy nie jest już za późno.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Lawbreakers jest już praktycznie martwe