Apple zaprezentowało nowego MacBooka Pro. Choć sprzęt jest nieco tańszy na start od poprzedniej generacji, to jak się okazuje firma nie dodaje w zestawie kostki do ładowania, jest tylko sam kabel. Mało tego producent chce za to akcesorium dodatkowe pieniądze.
Ceny MacBooka Pro M5 w podstawowej konfiguracji z najmniejszym 14-calowym ekranem zaczynają się od 7999 złotych, natomiast za wariant M5 Pro trzeba zapłacić 9999 złotych. To spore pieniądze, a są jeszcze droższe opcje, więc tym bardziej niezrozumiałe jest, dlaczego Apple nie dodaje do pudełka zasilacza, a jedynie kabel do ładowania.
MacBook Pro M5 bez ładowarki w zestawie
Owszem taką oryginalną kostkę dokupimy w sklepie Apple, ale za dodatkowe i to też niemałe pieniądze. Nawet tutaj są różnice, bowiem za zasilacz USB-C o mocy 96 W zapłacimy 399 zł, natomiast wariant o mocy 70 W kosztuje 319 złotych. Owszem, jeżeli ktoś ma już starszego MacBooka to powinien dysponować odpowiednią ładowarką.
Nowy MacBook Pro z M5 został pozbawiony oryginalnej kostki do ładowania, którą trzeba dokupić oddzielnie. Jej koszt to ponad 300 złotych.

Co, jednak gdy ktoś chce sprzedać poprzedni sprzęt, albo dopiero wkracza w świat komputerów Apple i nie ma oryginalnej ładowarki?
Właśnie, można przecież teoretycznie dokupić nieoryginalny zasilacz, ale nie jest to w pełni bezpieczne, poza tym trzeba wiedzieć, że do laptopa potrzeba ładowarkę o minimalnej mocy 60 W.
Z jednej strony Apple twierdzi, iż brak kostki do ładowania w zestawie wpływa pozytywnie na środowisko i zmiesza ilość elektrośmieci, ale z drugiej czy aby na pewno, skoro taki zasilacz dokupimy bez problemu? Jest to tylko kwestia pieniędzy.
I właśnie w rzeczywistości chodzi tu głównie o kasę, nie od dziś przecież wiadomo, że Apple chce zarobić na swoich klientach. Polacy mogą tu czuć się bardzo poszkodowani, bo nie dość, że trzeba wydać 8 tysięcy na MacBooka Pro w najsłabszej wersji to jeszcze dołożyć ponad 300 PLN do zasilacza.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Kupisz MacBook Pro M5 i nie będzie ładowarki w zestawie. To przesada, nie ekologia