Masz Kaby Lake lub Ryzen i Windows starszy niż 10? Koniec z aktualizacjami

Wygląda na to, że Microsoft wymyślił kolejną "sprytną" sztuczkę mającą nakłonić użytkowników do migracji na Windows 10. Masz w komputerze jeden z najnowszych procesorów? Windows 7 oraz 8.1 nie pobiorą aktualizacji. 

Microsoft ewidentnie robi co tylko może, by zwiększyć udział Windows 10 w rynku. I jak widać, nie zawsze posługuje się tylko etycznymi metodami - takimi jak zakończony 29 lipca ubiegłego roku program bezpłatnej aktualizacji z Windows 7 lub 8.1. Najświeższy pomysł brzmi: zablokować aktualizacje starszych wersji systemu w przypadku wykrycia "niekompatybilnego" procesora. O jakie jednostki obliczeniowe chodzi dokładnie? Wszystkie współczesne - chciałoby się rzec. Począwszy od Intel Kaby Lake, poprzez AMD Bristol Ridge i Summit Ridge, a skończywszy na układach Qualcomm z serii 8996. Kiedy tylko spróbujemy zaktualizować system Windows 7 lub 8.1 korzystając z komputera wyposażonego w jedną z wymienionych jednostek, na ekranie pojawi się komunikat informujący o braku kompatybilności tejże z zainstalowanym OS-em. Nieoczekiwanie blokada nie dotyka Intel Skylake, pomimo ich bardzo bliskiego związku z Kaby Lake.

Masz najnowszy procesor i system Windows 7 lub 8.1? Nie zainstalujesz najnowszych aktualizacji, bo... OS odczyta procesor jako niekompatybilny.

Co ciekawe, nałożona blokada nie stanowi żadnej tajemnicy, a korporacja w ogóle nie próbuje się tłumaczyć z podjętych działań. Na łamach witryny Microsoft Support znajdziemy tylko lakoniczną notatkę, podającą za przyczynę wspomniany już brak kompatybilności. O ile chęć zakopania przestarzałego de facto Windows 7 można zrozumieć, o tyle Windows 8.1 teoretycznie ma być wspierany co najmniej do końca 2018 roku. Najnowsze procesory posiadają co prawda funkcje niedostępne dla starszych OS-ów, ale są one związane przede wszystkim z oszczędzaniem energii i nie wpływają w odczuwalny sposób na wydajność. Cóż, najwyraźniej 400 milionów aktywnych instalacji Windows 10 to dla amerykańskiego giganta cały czas niewiele. Jak wiadomo, Microsoft oczekuje blisko miliarda użytkowników przed końcem przyszłego roku. Ale czy tego typu zagrywki aby nie zaszkodzą? Tą kwestię pozostawiam Waszej ocenie.