Microsoft Edge może stać się drugą najczęściej używaną przeglądarką

Już w styczniu Microsoft wypuści nowego Edge'a działającego na silniku Chromium w ramach automatycznej aktualizacji dedykowanej posiadaczom Windowsa 10. Nie ulega wątpliwości, że amerykański gigant wiąże z przejściem na rozwiązanie Google spore nadzieje licząc, że pomoże mu ono spopularyzować najnowszą przeglądarkę i zmniejszyć dzielący ją do czołówki dystans. Wiele wskazuje na to, że plany przedsiębiorstwa z Redmond nie są niemożliwe do realizacji, co wskazują grudniowe statystyki NetMarketShare. Wynika z nich, że choć Google Chrome nadal jest niekwestionowanym liderem wśród przeglądarek internetowych i był wybrany przez 66,59 procent użytkowników to zarazem odnotowano zmniejszenie dystansu między Microsoft Edge a drugim w wyścigu Firefoksem mających kolejno 6,47 procent oraz 8,22 procent.

W przyszłości Microsoft Edge może zostać numerem dwa wśród przeglądarek internetowych.

Czwarte miejsce przypadło z kolei Internet Explorerowi (5,77 procent). Nie brak opinii, że Edge zyska dzięki udostępnieniu go w ramach powszechnej systemowej aktualizacji i w kolejnych miesiącach odnotuje wzrost instalacji, a w efekcie dystans dzielący go między przeglądarką Mozilli ulegnie kolejnemu zmniejszeniu. Oczywiście są to wyłącznie czyste prognozy, które nie muszą się ostatecznie sprawdzić. Warto podkreślić, że w listopadzie twórcy zaprezentowali nowe logo Edge. Jednocześnie Microsoft cały czas pracuje nad zmianami obejmującymi interfejs mobilnej przeglądarki.

Posiadacze Androida dostali zaktualizowane wydanie Edge, które wreszcie wprowadziło opcję zsynchronizowania Edge bazującego na Chromium ze stabilną wersją przeglądarki. Co ciekawe, mimo iż program nadal pozostaje w fazie beta, to amerykański gigant zachęca posiadaczy mobilnego systemu Google do ustawiania go jako domyślnej przeglądarki internetowej. Mimo wszystko wydaje się, że w walce o popularność na urządzeniach mobilnych będzie Microsoftowi niezwykle ciężko.