Microsoft oraz Business Software Alliance – organizacja zrzeszająca komercyjnych producentów zamkniętego oprogramowania komputerowego oskarżyli firmę Hanna Instruments o używanie nielegalnego oprogramowania. BSA wysyła masę gróźb oraz wezwań do zapłaty, nie zważając na stanowisko firmy, która posiada wszelkie licencje oraz przedstawia dowody zakupu. Coś Wam to przypomina?
Sytuacja jest bardzo podobna do głośnego ostatnio w naszym kraju zjawiska o nazwie copyright trolling, czyli wezwania do zapłaty za naruszenie praw autorskich, jednak na zdecydowanie większą skalę z punktu widzenia finansowego. Hanna nieugięcie broni swojego stanowiska i zapowiedziała wystąpienie na drogę sądową, broniąc się przed wymuszeniem. Przez wiele lat Microsoft do spółki z BSA przeprowadzał audyty w mniejszych lub większych firmach, które bardzo często kończyły się wezwaniem do zapłaty za nielegalne korzystanie z oprogramowania, lub stawienie czoła prawnym konsekwencjom. Hanna jest jedną z ostatnich firm, które pojawiły się na celowniku i została oskarżona o używanie pakietu Microsoft Office bez licencji. Firma ta jednak stanęła na przeciw gigantom i uprzedzając ich ruch sama wniosła pozew sądowy, domagając się osądu, że nie popełnili żadnego nadużycia. W międzyczasie prawnicy BSA słali kolejne listy z oskarżeniami i zażądali możliwości przeprowadzenia audytu. Hanna Instruments przystało na tę propozycję, jako że nie mieli nic do ukrycia. W trakcie kontroli wykazano, że firma zakupiła 126 kopii oprogramowania, z czego w użyciu jest 120 licencji. Wszystko wyglądało w porządku, jednak nie dla prawników BSA.
Microsoft i BSA również stosują wymuszenia podpadające pod copyright trolling?
Firma posiadała jedynie generowane przez Microsoft karty z kluczami w przypadku najnowszych zakupów oraz przedstawiła zamówienia oraz dokumenty przejęcia wraz z kwotami by dowieść, że i wcześniejsze kopie pakietu Office posiadały odpowiednie licencje. To jednak dla prawnikó BSA zbyt mało i wciąż domagali się pieniędzy. Poinformowali oni firmę Hanna, że firma albo będzie zmuszona zapłacić 4,950,000 USD za wyrządzone szkody gdy sprawa trafi do sądu, albo 72,074 USD na drodze ugody. W tym momencie idealnie widać analogię pomiędzy naszymi rodzimymi firmami prawniczymi, które stosują identyczną strategię zastraszania dużymi kwotami. proponując ugodę za sumę nieporównywalnie niższą, by skłonić do zapłaty. Hanna nie zamierza płacić, zwłaszcza, że przedstawili tyle dowodów ile byli w stanie znaleźć, dokumentując legalne nabycie odpowiednich licencji na przełomie ostatnich 10 lat, co jednak nie przekonuje BSA. Interesujący jest fakt, że BSA odmawia dostarczenia dowodów, że Hanna używa nielegalnego oprogramowania i poszło nawet krok dalej, sugerując, że Microsoft zrobił przysługę firmie wkraczając bezpośrednio. Alternatywą było wezwanie United States Marshals Service – amerykańskiej agencji federalnej, która to miałaby dokonać przeszukania firmy. Taka groźba nie była bezpodstawna, bo w przeszłości po wniesieniu podobnych oskarżeń "federalni" dokonywali przeszukań na ogromna skalę, rekwirując przy tym sporą ilość komputerów. I znów widać tutaj sporo podobieństwa do naszego rodzimego podwórka.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Microsoft i copyright trolling? Gigant pozwany za bezpodstawne groźby