W pierwszych dniach listopada użytkownicy platformy X (dawniej znanej jako Twitter) rozpętali wirusowy trend, w którym publikowali realistyczne plakaty filmowe Disney/Pixar, ale zamiast postaci animowanych, umieszczali na nich swoje psy. Początkowo styl grafik i logo sugerowały, że te plakaty pochodzą prosto z krainy Disneya.
Kiedy zjawisko to zyskało popularność za sprawą wpływowych postaci na mediach społecznościowych, Microsoft w ciszy wprowadził poprawki w swojej sztucznej inteligencji, zakazując używania słowa „Disney” w generowanych podpowiedziach. Financial Times donosi, że początkowo generator obrazów zatrzymywał zapytania wykorzystujące nazwę firmy, wyświetlając ostrzeżenie dla użytkowników, że ich działania mogą naruszać warunki korzystania z usługi. W kolejnej niezapowiedzianej aktualizacji wprowadzono odblokowanie słowa „Disney”, jednak wyświetlane były błędne, lecz nadal rozpoznawalne logo firmy.
Microsoft najpierw zablokował słowo Disney w swoim generatorze obrazów, a następnie zniekształcił logo twórcy animacji. Nie wiadomo, czy to sam Disney interweniował w sprawie popularnych w sieci grafik, które internauci stylizują na Pixara.
Nadal niejasne jest, czy to Disney podjął interwencję, próbując zatrzymać działania, czy też rozprzestrzeniający się trend osiągnął taką skalę, że spowodował reakcję Microsoftu w kwestii praw autorskich, skłaniając go do proaktywnych działań.
Prawna strona tej sytuacji jest wciąż niejasna. Obecne przepisy prawne nie precyzują jednoznacznie statusu dzieł sztuki stworzonych przez sztuczną inteligencję, co skutkuje kilkoma próbami ustanowienia norm. Dotychczasowe orzeczenia sądowe jedynie sugerują, że treści wygenerowane przez sztuczną inteligencję nie mogą być objęte prawami autorskimi. Wciąż brak jednak jasnego stanowiska co do zastosowania doktryny dozwolonego użytku w przypadku takiego medium.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Microsoft zmienia Bing Image Creator. Wszystko przez internautów i Disney'a