Chińskie Narodowe Centrum Reagowania Kryzysowego na Wirusy Komputerowe (CVERC) oskarżyło rząd Stanów Zjednoczonych o przejęcie ponad 127 tysięcy Bitcoinów w wyniku cyberataku sprzed pięciu lat. Według chińskich władz wartość skradzionych środków przekracza dziś 13 miliardów dolarów. Pekin twierdzi, że to nie dzieło indywidualnych hakerów, lecz zaplanowana operacja amerykańskich służb.
CVERC opublikowało szczegóły sprawy na swoim oficjalnym koncie WeChat. Według raportu atak miał miejsce w grudniu 2020 roku i dotyczył firmy LuBian, jednego z największych górników kryptowalut na świecie. Skradzione środki miały znajdować się na adresach powiązanych z tą firmą.
LuBian przez lata zajmował czołową pozycję w światowym wydobyciu Bitcoina, kontrolując około 6 procent globalnego mocy obliczeniowej sieci. W 2021 roku jego działalność nagle zanikła. Część analityków uznała wówczas, że firma zakończyła działalność z powodu chińskiego zakazu wydobywania kryptowalut. Nowy raport CVERC wskazuje jednak, że zniknięcie LuBian mogło być bezpośrednio związane z cyberatakiem z 2020 roku.
Wątek Chena Zhi i amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości
Sprawa nabiera kontrowersji, gdy w grę wchodzi nazwisko Chena Zhi, kambodżańskiego biznesmena chińskiego pochodzenia. Według amerykańskich władz Zhi i jego firma Prince Group prowadzili fałszywe call center działające w Azji Południowo-Wschodniej. Departament Sprawiedliwości USA ogłosił w 2024 roku, że przejął ponad 127 tysięcy Bitcoinów pochodzących z portfela powiązanego z Zhi.
CVERC kwestionuje jednak ten trop. W swoim raporcie agencja napisała, że nie ma dowodów na związek między LuBian a Zhi, sugerując, iż Stany Zjednoczone wykorzystały śledztwo przeciwko kambodżańskiemu biznesmenowi do przejęcia cyfrowych aktywów należących do innego podmiotu. W komunikacie znalazło się zdanie: „To nie jest działanie przypadkowego hakera, lecz skoordynowana operacja przeprowadzona przez instytucję państwową”.
Geopolityka i cyfrowe złoto
Oświadczenie Pekinu pojawiło się w momencie, gdy stosunki między Chinami a Stanami Zjednoczonymi zaczęły się ocieplać. Kilka tygodni temu prezydenci Donald Trump i Xi Jinping ogłosili zawieszenie broni w wojnie handlowej, która trwała od miesięcy. W tym kontekście oskarżenie o kradzież kryptowalut wartego miliardy dolarów ma wymiar znacznie szerszy niż spór o pojedynczy atak hakerski.
Dla Chin kryptowaluty stały się symbolem podwójnej gry Zachodu. W 2021 roku władze w Pekinie wprowadziły całkowity zakaz ich wydobywania i handlu, argumentując, że to obszar zbyt niestabilny i podatny na manipulacje. Jednocześnie chińscy urzędnicy często wskazują, że amerykańskie instytucje finansowe czerpią zyski z aktywów opartych na kryptowalutach, które wcześniej były częścią działalności azjatyckich firm.
Pieniądze bez granic, jurysdykcja bez mocy
Spór wokół LuBian i Chena Zhi ujawnia problem, z którym borykają się wszystkie państwa: brak jasnych zasad dotyczących konfiskaty i przechowywania aktywów cyfrowych. W tradycyjnym systemie finansowym każda konfiskata środków wymaga współpracy pomiędzy rządami i bankami. W świecie kryptowalut wystarczy klucz prywatny, by uzyskać pełną kontrolę nad środkami.
Bitcoin nie zna granic ani narodowych systemów prawnych. Gdy środki trafiają na adres kontrolowany przez organy ścigania, nie istnieje uniwersalny mechanizm ich zwrotu lub wspólnego zarządzania. Dlatego też przypadki takie jak ten stają się punktem zapalnym w relacjach międzynarodowych, w których kwestie technologiczne i polityczne splatają się w sposób trudny do rozdzielenia.
Miliony w próżni cyfrowej
Z danych wynika, że skradzione Bitcoiny pozostawały nieaktywne przez cztery lata. Dopiero w 2024 roku wykonano serię transakcji, które według chińskiego raportu doprowadziły środki na adresy kontrolowane przez instytucje rządowe Stanów Zjednoczonych.
Tymczasem Prince Group i Chen Zhi pozostają pod obserwacją międzynarodowych organów ścigania. W Hongkongu, Singapurze i na Tajwanie zamrożono ich aktywa o łącznej wartości pół miliarda dolarów. W samej Kambodży zatrzymano 25 osób powiązanych z działalnością firmy. Sam Zhi unika aresztowania, a jego miejsce pobytu nie jest znane.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Wojna o wirtualne pieniądze. Chiny oskarżają rząd USA o kradzież 13 miliardów dolarów w Bitcoinach