Żyjemy w czasach przenikania się mediów. Lider usług VOD, Netflix, zamierza zatrzeć właśnie między nimi granice oferując interaktywne opcje wyboru w oferowanych przez nich treściach.
Animowany serial Puss in Book: Trapped in an Epic Tale właśnie otrzymał kilka pierwszych interaktywnych odcinków, gdzie to widz w pewnych kluczowych momentach wybiera to, co ma wydarzyć się dalej. Brzmi nieco jak gra wideo, prawda? I to chyba właśnie jest znak zmieniających się czasów. Z drugiej strony od bardzo dawna to właśnie gry chciały upodobnić się do filmów, co ewidentne jest w produkcjach Quantic Dream, takich jak Heavy Rain, Beyond, nadchodzące Detroit czy też Quantum Break i Until Dawn od innych "stajni". Na swoim blogu Netflix wyjawia, że producenci pragną opowiedzieć także nieliniowe historie, a firma VOD z przyjemnością zapewni im do tego infrastrukturę. Puss in Book w takiej formie dostępny jest już od dzisiaj, natomiast kolejny animowany serial Buddy Thunderstruck zadebiutuje 14 lipca, najpierw w aplikacjach na telewizory oraz iOS. Cała inicjatywa została podparta rozeznaniem ze strony Netflixa, który przeprowadził wywiady z ogromną liczbą rodzin i zebrał od nich informacje zwrotne.
Eksperyment Netflixa to dowód na wpływ popularności gier wideo na inne formy mediów.
Z pewnością jeśli eksperyment się powiedzie na tej płaszczyźnie, to zapewne będziemy mogli się spodziewać więcej takich pomysłów także i w (nieanimowanych) serialach, a może nawet i filmach. Z drugiej jednak strony postawienie na interaktywność i rozgałęzianie się seriali zapewne znacznie podniosłoby koszty produkcji. Wymagałoby to także odpowiedniego zadbania o każdy z "rozgałęziających" się wątków i uwzględnienia kolejnych jego wariacji. Gdy popatrzymy na "ewolucję" gier wideo i weźmiemy takiego na przykład BioShocka - jest to gra na bazie System Shocka 2, lecz pozbawiona (często wykluczających się) klas postaci. Wiele gier RPG z kolei oferuje wybór, ale przy drugim przejściu uświadamiamy sobie, że był on iluzją. Tak kiedyś nie było. Właśnie dlatego, że stworzenie wielu dogłębnie różnych od siebie rozgałęziających się scenariuszy znacznie bardziej przedłużyłoby prace i koszty nad grami. Swoją drogą przewrotne jest też to, jak ponad 20 lat temu tzw. filmy interaktywne, czyli umownie mówiąc gry z ogromną ilością wstawek filmowych (live-action) były głównie krytykowane za ich płytkość, a teraz mamy do czynienia z zabiegiem odwrotnym, który ma szansę się przyjąć. Zobaczymy jaki będzie odzew widzów. Mimo wszystko Netflix jest gigantem medialnym i ma odpowiednie zaplecze finansowe by podjąć takie ryzyko - a co więcej - może nawet mu się to udać.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Netflix eksperymentuje z interaktywnymi serialami