Niemcy stanowczo odrzuciły propozycję Unii Europejskiej w sprawie tzw. „Chat Control” – rozporządzenia, które przewidywało możliwość masowego skanowania prywatnych wiadomości na platformach takich jak WhatsApp czy Signal. Decyzja rządu w Berlinie zatrzymała prace nad ustawą, wywołując burzę wśród zwolenników i przeciwników unijnego projektu.
Minister sprawiedliwości Stefanie Hubig ogłosiła, że Niemcy nie poprą rozporządzenia przewidującego obowiązek filtrowania wiadomości. Podkreśliła, że w demokratycznym państwie konstytucyjnym kontrola prywatnych rozmów jest niedopuszczalna. W jej ocenie państwo nie może zmuszać firm technologicznych do prewencyjnego nadzorowania treści komunikacji obywateli.
Stanowisko Hubig ostatecznie zakończyło tygodnie spekulacji na temat kierunku, jaki przyjmie administracja kanclerza Friedricha Merza. Niemcy zajęły twarde stanowisko w Radzie UE, skutecznie blokując przyjęcie projektu, który wymagał szerokiego poparcia państw członkowskich. Ze względu na liczbę ludności i znaczenie polityczne Niemiec brak ich poparcia oznacza praktyczne fiasko dla całego rozporządzenia.
Plan, który podzielił Europę
Projekt „Chat Control”, przedstawiony po raz pierwszy w 2022 roku, zakładał, że władze Unii mogłyby przechwytywać i analizować wiadomości oraz obrazy przesyłane między użytkownikami. Obejmowałby zarówno komunikatory szyfrowane typu end-to-end, jak Signal, jak i popularne aplikacje społecznościowe, w tym WhatsApp czy Messenger. Oficjalnym celem było zwalczanie materiałów o charakterze pedofilskim, jednak krytycy projektu ostrzegali, że jego wdrożenie otworzyłoby drogę do masowej inwigilacji.
Dyskusje wśród ambasadorów państw członkowskich trwały do ostatniej chwili, lecz odmowa Berlina zachwiała równowagą głosów. Przedstawiciele kilku innych krajów, w tym Holandii, Finlandii i Austrii, zaczęli sygnalizować podobne wątpliwości.
Jedność ponad podziałami
Sprzeciw wobec projektu połączył przedstawicieli różnych partii politycznych w Niemczech. Irene Mihalic z Partii Zielonych określiła planowaną kontrolę czatów jako zagrożenie dla podstawowych praw obywatelskich. Zwróciła uwagę, że systemy oparte na sztucznej inteligencji, które miałyby analizować wiadomości, charakteryzują się wysokim poziomem błędów i mogłyby generować miliony fałszywych alarmów. Według niej takie rozwiązanie doprowadziłoby do paraliżu organów ścigania i utrudniło realne dochodzenia.
Jens Spahn, lider parlamentarnego klubu CDU/CSU, nazwał pomysł „cyfrowym otwieraniem listów”. Podkreślił, że państwo nie może prewencyjnie przeszukiwać komunikacji obywateli w imię bezpieczeństwa. Jego zdaniem takie działania podważają zaufanie społeczeństwa do instytucji publicznych i stanowią naruszenie zasad państwa prawa.
Zwycięstwo dla prywatności
Decyzja Berlina spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem obrońców prywatności w całej Europie. Dr Patrick Breyer z Partii Piratów nazwał ją „ogromnym zwycięstwem wolności” i dowodem na to, że presja obywateli może zatrzymać autorytarne inicjatywy legislacyjne. Jak podkreślił, masowe protesty i kampanie informacyjne przyczyniły się do zmiany stanowiska socjaldemokratów, a nawet części konserwatystów.
Breyer zaapelował do Komisji Europejskiej o trwałe wycofanie projektu i skupienie się na alternatywnych rozwiązaniach. Według niego istnieją skuteczne sposoby ochrony dzieci w Internecie, które nie naruszają prywatności obywateli – między innymi obowiązek szybkiego usuwania nielegalnych treści oraz wdrażanie zasad bezpieczeństwa już na etapie projektowania aplikacji.
Koniec „dystopijnego projektu”?
W obliczu stanowczego sprzeciwu Niemiec przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen będzie musiała przyznać, że jej plan kontroli czatów nie ma szans na realizację. Próby jego przeforsowania trwały od trzech lat, ale Komisji nie udało się uzyskać większości w Radzie.
Breyer ostrzega jednak, że spór o prywatność cyfrową jeszcze się nie zakończył. Jego zdaniem zwolennicy „Chat Control” będą szukać sposobów na obejście obecnych regulacji i powrót do projektu w zmienionej formie. Podkreślił, że walka o ochronę komunikacji prywatnej musi być kontynuowana, zanim masowy nadzór stanie się nowym standardem w Unii Europejskiej.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Niemcy blokują unijną „kontrolę czatów”. Nie będzie masowej inwigilacji prywatnych wiadomości